historia ochrony przeciwpożarowej
historia straży pożarnej
dawny sprzęt techniki pożarniczej
Platforma edukacji w zakresie ochrony ruchomych zabytków techniki pożarniczej i opieki nad tymi zabytkami.
NA SKRÓTY
O PORTALU
„ Dom straży pożarnej, gdzie odbywa się rozdanie jałmużny w postaci rzeczy i amatorskie przedstawienia w wiosce aleksandrowskiej". (Opis polskiego etnografa Bronisława Piłsudskiego sporządzony w języku rosyjskim). Miasto: Aleksandrowsk Sachaliński, Sachalin. Kraj: Rosja. Domena publiczna: http://pauart.pl/app/artwork?id=BZS_RKPS_2799_k_4_c
Biblioteka Naukowa PAU i PAN w Krakowie. Numer inwentarza: BZS.RKPS.2799.k.4/c.
Firmowanie produktu swoim imieniem i nazwiskiem w jednolitym układzie graficznym było i zapewne jest nadal wyróżnieniem dla działalności producenta i rzemieślnika. Sprzęty i tabor dawnych straży pożarnych również takowe posiadały, dzięki czemu ich pochodzenie i identyfikacja jest dzisiaj znacznie prostsza.
Danuta Janakiewicz-Oleksy
Centralne Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach
Artykuł został opublikowany w Przeglądzie Pożarniczym nr 1/2020
Firma
Była jedną z kilku najstarszych polskich firm, która dostarczała sprzęt strażom pożarnym zaboru rosyjskiego. Reklamowała się jako firma Troetzer i S-ka, fabryka pomp, narzędzi ogniowych, aparatów i odlewnia, Warszawa, ul. Chłodna 29. Została założona przez przemysłowca Adolfa Troetzera w 1842 roku. ale w zasadzie to jego syn - Józef najbardziej ją unowocześnił i rozreklamował. Zarządzał nią od 1899 roku. Na berlińskiej wystawie jego wyroby zdobyły srebrny medal przyznany przez międzynarodowy związek pożarniczy.
Najbardziej dzisiaj rozpoznawalny sprzęt wyrobu inż. Józefa Troetzera to przenośna dwucylindrowa sikawka z końca lat 20. i pocz. 30.XX w.,pompa strażacka potocznie nazywana typem polskim (warszawskim).
Do ciekawostek należy fakt, iż nawet Henryk Sienkiewicz w swoim majątku posiadał przenośną pompę Troetzera. Dzisiaj nadal posiada dobrze zachowaną sygnaturę i jest eksponowana przed dworkiem w Oblęgorku (Muzeum Sienkiewicza – Oddział Muzeum Narodowego w Kielcach), jako „pompa strażacka – własność Henryka Sienkiewicza”.
Znak Troetzera
J. Troetzer wielokrotnie sygnował swoje produkty imieniem swojego ojca jeszcze długo po jego śmierci. Czynił tak, ze względów czysto marketingowych. Nie chciał utracić tych wszystkich klientów, którzy związani byli z Adolfem Troetzerem. Sygnatury te pojawiały się zarówno w pisowni alfabetu rosyjskiego: A. TpeЦeрЪ ВаршавЪ (grażdanka), jak również w pisowni łacińskiej. Do najbardziej znanych jednak sygnatur Józefa Troetzera zaliczyć musimy jego imienne, które nie posiadały znamion tabliczek znamieniowych lecz stanowiły jednolity układ graficzny w odlewie: „TROETZER & VARSOVIE”, „J. TROETZER VARSOVIE”. Na uwagę przy sygnaturach zasługuje etymologia poszczególnych wyrazów i znaków. Łac. Varsovia (Warszawa).Znak piśmienniczy: „&”,pod zaborem mógł spełniać funkcję makaronizmu i świadczyć o wielokulturowości. „&”swoje pochodzenie zawdzięcza łacińskiemu spójnikowi et”. Znak ten w pisowni francuskiej występuje również jako „et”. W angielskiej „and”, niemieckiej „und”, a w polskiej zastępuje „i”. Powyższe wyjaśnienie zapisów, jak również sposobów sygnowania produktów firmy Troetzer miały być kontrą w procesie rusyfikacji, a jednocześnie nie miały prowokować czy też przesadnie sugerować, iż w rzeczywistości firma ta uznaje siebie za polską i produkuje sprzęt pożarniczy głównie z myślą o polskich strażach znajdujących się pod zaborem rosyjskim poza tym, ściśle współpracuje ze Związkiem Floriańskim, później przekształconego na Główny Związek Straży Pożarnych RP. Producent był zapewne świadomy ochrony świadectwa na swój znak towarowy, ale najprawdopodobniej nie zgłosił jego rejestracji u zaborcy. Nie jest też wiadome, czy uczynił to później, kiedy państwo polskie się odrodziło. 28 grudnia 1918 roku został utworzony Urząd Patentowy. 4 lutego 1919 roku Piłsudski podpisał Dekret o ochronie znaków towarowych.
Pompy inne niż wszystkie
Ochotnicze i zawodowe straże pożarne XXI wieku budując własne izby tradycji chętnie włączają się w procesy zinwentaryzowania historycznego sprzętu gaśniczego. Jeżeli sprzęty nie posiadają sygnatur i innych oznaczeń producenta, to jak je odróżnić i scharakteryzować? Sikawki firmy Troetzera miały takie elementy składowe, których nie posiadały żadne inne. W sikawkach przenośnych typu warszawskiego powietrznik najczęściej był lekko zaokrąglony żeliwny kształtem zbliżony do odwróconej gruszki lub miedziany w pełni zaokrąglony z wyraźnie zaznaczonym pierścieniem w obrysie średnicy jak u Saturna. Korpus żeliwny również bardzo charakterystyczny, bo zakończony skrzyżowaną klamrą, która swoim kształtem przypominała ankry wzmacniające konstrukcje starych budynków.W sikawkach konnych oprócz składanej dźwigni największą oryginalną dominantą mechanizmu sikawkowego stanowiła dodatkowa kula wentylowa. Była ona dosyć dużych rozmiarów i znajdowała się z tyłu wozu.
Teoria na niesygnowanie
Brak widocznych sygnatur, tabliczek znamionowych i innych form identyfikacji polskich producentów sprzętu pożarniczego mogło wynikać z umiejscowienia ich np. na podstawach i elementach drewnianych lub detalach i częściach wymiennych. Z upływem czasu, napraw i remontów znaki te ginęły. Nie jest też tajemnicą, że Główny Związek Straży Pożarnych testował, sprzedawał lub dotował w/ w sprzęt również za swoim pośrednictwem. Współpracował z najważniejszymi firmami, namawiając do masowej produkcji. Najbardziej możemy to zauważyć w niemalże identycznej budowie przenośnych sikawek typu warszawskiego.Sytuacja nowo odrodzonego państwa: gospodarcza, społeczna i polityczna zobowiązywała do produkcji polskiego sprzętu i rozwoju rodzimych firm. Cechowała je konkurencyjność z równymi przywilejami. Trafnym przykładem dla tego może stanowić cytat z 1901 roku z posiedzenia lwowskiego zarządu straży pożarnych: „Rada Zawiadowcza lwowskiego związku straży pożarnych zatwierdziła cennik przyrządów i przyborów pożarnych Lwowskiego Biura Handlowego zastrzegając sobie kontrolę nad tym składem i sprzedażą, którą na teraz powierzono Antoniemu Szczerbowskiemu. Celem ustalenia nazw przyrządów i przyborów pożarnych tym cennikiem objętych, postanowiono cennik ten przesłać obiegowo p. Drowi Ludwikowi Cwiklicerowi, Antoniemu Bahrowi i Pawłowi Praunowi”.
Literatura:
[1] Czasopismo Strażak z 1901 r., nr 9, s. 8-9.
[2] Czasopismo Przewodnik Pożarniczy z 1901 r., nr 12, s. 113-114.
[3] Cytat za: czasopismo Przewodnik Pożarniczy nr 4 z 1 kwietnia 1901 r., s. 29.
Redakcja Historypoż poszukuje informacji na temat zakładowej straży pożarnej nieistniejącej już Elektrowni I w Jaworznie na Górnym Śląsku.
Copyright 2022. HISTORYPOŻ&MUZEOPOŻ. Wszelkie prawa zastrzeżone.