historia ochrony przeciwpożarowej
historia straży pożarnej
dawny sprzęt techniki pożarniczej
Platforma edukacji w zakresie ochrony ruchomych zabytków techniki pożarniczej i opieki nad tymi zabytkami.
NA SKRÓTY
O PORTALU
„ Dom straży pożarnej, gdzie odbywa się rozdanie jałmużny w postaci rzeczy i amatorskie przedstawienia w wiosce aleksandrowskiej". (Opis polskiego etnografa Bronisława Piłsudskiego sporządzony w języku rosyjskim). Miasto: Aleksandrowsk Sachaliński, Sachalin. Kraj: Rosja. Domena publiczna: http://pauart.pl/app/artwork?id=BZS_RKPS_2799_k_4_c
Biblioteka Naukowa PAU i PAN w Krakowie. Numer inwentarza: BZS.RKPS.2799.k.4/c.
Zapali Pan kominiarzu? To tytuł blogowego artykułu z cyklu wydarzyło się (nie) naprawdę. Jest on nawiązaniem do zajawki o majstrze kominiarzu Nowickim z Warszawskiej Straży Ogniowej. Inspiracją do tego tekstu jest również zdjęcie przedstawiające dwóch kominiarzy siedzących na dachu. Jeden przypala drugiemu papierosa. Za nimi rozciąga się panorama miasta Krakowa. Fotografia czarno-biała została wykonana w 1941 roku i znajduje się w domenie publicznej, w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego.
Danuta Janakiewicz-Oleksy
Centralne Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach
Minęły te czasy, w których kominiarze i strażacy w jednym oddziale służyli. Czy wypada wspomnieć o nich słowami satyry i czy uchodzi byście przez chwilę dali wiarę o pożarze i śmierci w kominie? Oceńcie sami.
- Zapali Pan kominiarzu?
- Chętnie i tak po chrześcijańsku zdać by się przydało. Przed wojną paliłem Egipskie Przednie.
- Ech w dobie największego kryzysu najbardziej smakowały Ergo choć stać było tylko na Sokoły.
- Nie miałeś przydziału?
- A no coś tam miałem… Żal wspominać!
- A mnie nie żal. Na etacie straży ogniowej pracowałem jako starszy robotnik kominiarski w stopniu podoficera. Czasy to były takie, że to właśnie straż czuwała nad bezpieczeństwem pożarów kominowych. Razu pewnego jeszcze jako ucznia Florianka wysłała mnie na kurs strażacki i tak się spichnąłem z tymi ogniomistrzami, że wykułem na blachę ich i swoje obowiązki. Do dziś pamiętam majstra z mojego oddziału, który tłukł mi do głowy: „Aby obwodowy kominiarz przy wszelkich pożarach powstałych w miejscu jego zamieszkiwania swej pomocy mógł udzielić, oczekuje się od niego by należał, do miejscowej straży ochotniczej”. [1] No to zapisałem się też do ochotników. Zresztą, co Ci będę gadał. Wiesz co to za wygoda obchodzić w jednym dniu zarówno święto strażaka jak i kominiarza?
- Ej bajdurzycie tylko. Mielibyście dopiero zmartwienie, gdybyście jeszcze na domiar tego i hutnikiem zostali.
- Mogłem zostać, bo co?! A wiesz Ty ?
- Nie było między Wami zwad?
- Pewnie, że były. Boże com się nasłuchał, że strażak nie zna się na czyszczeniu kominów, a kominiarz na gaszeniu, no więc bywało i tak, że tu i ówdzie dla asekuracji kominiarz ze strażakiem chodzili po domach we dwóch. Ty wiesz, że „w Wadowicach udusił się kominiarz podczas czyszczenia komina wskutek tego, że kucharka nie wiedząc o jego wejściu zapaliła pod kuchnią”. [2]
- A kiedy to było?
- Czy to ważne?! Udusił się i tyle.
- I daliście wiarę o śmierci w kominie?
- A czemu i nie?! A i jeszcze Ci powiem jak to jeden strażacki kominiarz kaskaderem był i nawet w gazecie go opisali: „Nieszczęście spotkało kominiarza z Warszawy, który służył w straży ogniowej. Spadł on też kilka razy z dachu i zawsze się wykręcił od kalectwa. Raz służbowy zawiadamia ówczesnego brandmajstra Skowrońskiego (ojca), że słynny z upadków kominiarz spadł na Starem Mieście z dachu czteropiętrowego domu.
— Czy zabił się? -pyta kapitan.
— E, nie.— A gdzieś go odwieźli?— W koszarach jest i nic mu się nie stało.
W tej chwili wychodzi z sieni koszar kominiarz i zaczyna się usprawiedliwiać.
— No, no, przecież wiem, żeś naumyślnie nie spadł - powiada kapitan ucieszony, że wypadek tak się szczęśliwie skończył, podziękuj Bogu, żeś sobie nic nie zrobił.
— Ale gdzie tam panie kapitanie, jakem spadał, takem zawadził nogą o poręcz schodów i na nic oberwałem obcas, a jak na nieszczęście miałem nowe buty, które tylko co rano dostałem.
On to nazywał nieszczęściem”. [3]
- Nie może być prawdy w tym co mówicie.
- Jak to nie, przecież gazety o tym pisały. Redaktorzyna wszystkich ludzi wysłuchał i spisał co mu nagadali, a potem to wydrukowali.
- Ludzie prawdę mówią.
Przypisy i literatura:
[1] Obowiązki obwodowego kominiarza i książka kontrolna [w:] Kominiarz Polski nr 3 z 1938.
[2] Cytat za: Przyjaciel Straży nr 4 z 26 października 1894 r. s. 56.
[3] Cytat za: Kurier Poranny nr 329 z 27 listopada 1881 r. s. 5.
Redakcja Historypoż poszukuje informacji na temat zakładowej straży pożarnej nieistniejącej już Elektrowni I w Jaworznie na Górnym Śląsku.
Copyright 2022. HISTORYPOŻ&MUZEOPOŻ. Wszelkie prawa zastrzeżone.