historia ochrony przeciwpożarowej
historia straży pożarnej
dawny sprzęt techniki pożarniczej
Platforma edukacji w zakresie ochrony ruchomych zabytków techniki pożarniczej i opieki nad tymi zabytkami.
NA SKRÓTY
O PORTALU


Deepwater Horizon była jedną z najnowocześniejszych platform wiertniczych której budowę ukończył w 2001 r. południokoreański koncern budowlany Hyundai Group. Ta pływająca konstrukcja wraz z wiertniami osadzona w Zatoce Meksykańskiej, a zarejestrowana pod banderą tzw. flag of convenience w stolicy Wysp Marshalla - należała do szwajcarskiego armatora i dostawcy morskiego sprzętu wydobywczego o nazwie Transocean. Brytyjskie przedsiębiorstwo naftowe British Petroleum (BP) z kolei zaraz po jej zbudowaniu tj. w lutym 2001 r. podpisało z Transocean umowę dzierżawy na wieloletnią eksploatację odwiertów głębinowych.
Horyzont Głębokiej Wody
Swoją oryginalną nazwą własną nawiązywał do miejsca, w którym to dzięki zaawansowanej technologii miano odkrywać stale nowe obszary i możliwości wydobycia głębinowego w tym również w zakresie naukowego eksplorowania. Zamiast tego, 20 kwietnia 2010 r. miała miejsce katastrofa ekologiczna, którą opisywały wszystkie media na całym świecie. Katastrofa podważyła zaufanie społeczne do przemysłu energetyczno-naftowego i zdolności ludzi reagowania na kryzys.
Danuta Janakiewicz-Oleksy
Centralne Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach
Zanim jednak nastąpił wybuch i wielki pożar, w których życie i zdrowie stracili ludzie. Zanim też światem wstrząsnęła wieść o katastrofie ekologicznej – zwrócę uwagę Czytelnikom jak odpowiedzialna i trudna jest praca załóg przemysłu ciężkiego na takich platformach. Należy mieć świadomość, że brak przestrzegania rygorystycznych przepisów w tym zakresie może doprowadzić do tragedii i tak się stało w tym przypadku. W 2010 r. w kwietniu 126 pracowników platformy wiertniczej BP Deepwater Horizon wykonywało rutynowe prace związane z ukończeniem poszukiwawczego odwiertu naftowego – nieświadomych zbliżającej się katastrofy.
W Zatoce Meksykańskiej można doświadczyć licznych huraganów. Na platformę wiertniczą można było się dostać i wydostać jedynie helikopterami i statkami zaopatrzenia. Plany ewakuacji i zabezpieczenia tej i innych podobnych platform zapewne posiadały i posiadają dziesiątki stron wytycznych, które praktykuje się i modyfikuje przez lata doświadczeń spędzonych tam na miejscu. Warto zaznaczyć, że taki typowy dzień na wspomnianej platformie, charakteryzował się 12 godzinnymi dyżurami przypadającymi na dzień lub noc przez trzy tygodnie z rzędu w izolowanej przestrzeni w hałasie maszyn, wiatru i sztormów. Przenoszenie rur, montaż, konserwacja konstrukcji i urządzeń wiertniczych, jak również nadzorowanie ich podczas stałego cyklu pracy, wymagało siły fizycznej, koncentracji, odporności na stres i rutynę. We wtorek, 20 kwietnia 2010 roku, o godzinie 5:45 rano, inżynier firmy Halliburton Company wysłał e-mail z platformy wiertniczej Deepwater Horizon, znajdującej się w Zatoce Meksykańskiej u wybrzeży Luizjany do swojego kolegi w Houston z informacją: „Zakończyliśmy pracę i wszystko poszło dobrze”.
Systemy alarmowania na Deepwater Horizon
Alarm Ogólny i Fire Alarm służyły do powiadomienia załogi o zagrożeniu pożarowym, wycieku gazu i utracie ciśnienia w odwiertach. Alarm Ogólny to sygnalizacja świetlna w postaci migającego światła na obiekcie i sygnalizacja dźwiękowa tj. seria siedmiu krótkich dźwięków i jednego długiego powtarzana do odwołania. Fire Alarm: ciągły dźwięk syren i gongu miał informować o lokalnym pożarze w określonej części platformy. Co istotne system alarmowania ogólnego na Deepwater Horizon w 2010 r. nie uruchamiał się automatycznie po wykryciu zagrożenia, tylko wymagał ręcznego potwierdzenia przez oficera kontroli. Ustawienie takie tłumaczono licznymi fałszywymi alarmami na pokładzie wiertniczym i w maszynowni kiedy to bez przyczyny uruchamiały się czujki gazu i dymu oraz detektory temperatury.
Pod tym akapitem pozwolę sobie na osobistą dygresję. Być może większość prewentystów i psychologów ze mną się nie zgodzi, ale co chcę podkreślić: Wydaje mi się, że zbyt częste testowanie urządzeń alarmowych i organizowanie próbnych alarmów nie do końca kształtuje automatyczne myślenie obronne u ludzi, którzy nie są szkoleni na zawodowców w realizacji zadań ratowniczo-obronnych. Rutyna wykonywanych przez nich zadań oraz świadomość błędów w systemie zarządzania zbyt złożonymi systemami, które to niestety opracowywane są zza biurka, a nie w miejscu faktycznego realizowania założeń powoduje w ludziach zniechęcenie, lekceważenie procedur i nie dowierzanie, że mogą być one skuteczne. I taki stan rzeczy opisuje poniżej.
20 kwietnia 2010 r. czujki na platformie wykryły pewien niepokojący wzrost stężenia gazu, co natychmiast zignorowano, ponieważ większość z nich była także w fazie ich testowania (odłączania i ponownego włączania). Większość załogi w tym czasie spała i nawet nie była świadoma zagrożenia. Poprawnie natomiast zareagowały niektóre tzw. alarmy kontrolne w sterowniach i w pomieszczeniach technicznych. Załoga i te zignorowała, ponieważ wzrost ciśnienia w odwiertach oraz wskaźniki błędów reakcji ciśnienia przy zaworach bezpieczeństwa uznano za rutynowe wahania. Systemy, które miały z kolei odciąć m.in. energię nie zatrzymały również wycieku.
Wybuch
Moment ten chyba najbardziej przedstawiają relacje świadków – uratowanej załogi, które zostały opublikowane w raporcie National Commission on the BP Deepwater Horizon Oil Spill and Offshore Drilling. (2011). Deep Water: The Gulf Oil Disaster and the Future of Offshore Drilling. Washington, DC: U.S. Government Printing Office. Powyższa publikacja stanowi główną bibliografię dla tego artykułu i jest dostępna w Internecie w wersji PDF. Wszystkich Czytelników zachęcam do zagłębienia się w ten dokument, ponieważ nie tylko opisuje zdarzenie, ale wpływ jakie wywarło i będzie wywierało na sytuację bezpieczeństwa ludzi i środowiska w następnych stuleciach. Dla zwizualizowania chwili wybuchu i pożaru przytoczę fragment tylko dwóch relacji:
Na pokładzie głównym operator suwnicy bramowej Micah Sandell pracował z robotnikami. „Widziałem błoto tryskające aż do wieży wiertniczej… Potem po prostu ustało… Wziąłem głęboki oddech, myśląc: »O, opanowali sytuację«. Wtedy nagle… błoto zaczęło wydobywać się z odgazowywacza… tak mocno i głośno, że po prostu wypełniło cały tylny pokład dymem… wystarczająco głośno… to tak, jakby wziąć wąż sprężonego powietrza i włożyć go sobie do ucha. Potem coś wybuchło… i to zapoczątkowało pierwszy pożar… po prawej stronie wieży wiertniczej.” Sandell podskoczył i wyłączył klimatyzację w kabinie dźwigu, martwiąc się, że gaz się przedostanie. „I mniej więcej w tym samym czasie wszystko z tyłu po prostu wybuchło naraz. To… przewróciło mnie na tył kabiny. Upadłem na podłogę… zakryłem głowę rękami i powiedziałem: „Nie, Boże, nie”. Bo myślałem, że to już koniec. Wtedy płomienie cofnęły się z jego dźwigu i zaczęły strzelać prosto w górę, buchając w górę i ponad dwudziestopiętrową wieżą wiertniczą.
Inny z pracowników relacjonował: Słyszałem, jak rosną i rosną. Spodziewałem się, że silniki przejmą kontrolę… Tak się nie stało. Potem nastąpiła przerwa w dostawie prądu. Kilka sekund później eksplozja rozerwała mroczną salę sterowniczą, ciskając nim o panel sterowania i rozsadzając podłogę. Brown wpadł do podłogi pełnej korytek kablowych i przewodów. Nastąpiła druga potężna eksplozja, zawalając na niego sufit. W ciemnościach słyszał ludzi krzyczących i wołających o pomoc.83 Oszołomiony i zasypany gruzami, wydostał się z dziury w podłodze. Przed nim pojawił się Mike Williams, główny technik elektronik, z krwią sączącą się z rany na czole, czołgający się po gruzach i krzyczący, że musi się wydostać.
Ratunek
Według zeznań świadków proces ewakuacji przebiegał w sposób chaotyczny. Ukazuje to również film fabularyzowany pt. Żywioł z 2016 r. dostępny na platformie filmowej CDA. Wszystkim Czytelnikom zdecydowanie polecam go obejrzeć, ponieważ w realistyczny sposób ukazuje tamten dzień z niesamowitymi efektami specjalnymi eksplozji i słupów ognia. Przy okazji nadmienię, ze łodzie ratunkowe w chwili katastrofy nie były w pełni obsadzone, a do innych z kolei nie można było wejść. Nie było osoby, która kierowałaby akcją ratunkową. W tym filmie, o którym wspominam jest bardzo dużo takich scen, w których załoga reaguje z dużym opóźnieniem. Jedna osoba biegnie na miejsce regulaminowej zbiórki i wydaje się, że jest to słuszne, gdzie wszyscy inni już to miejsce uważają za nieważne i na własną rękę próbują wydostać się z platformy. Niektórzy członkowie załogi, którzy nie mogli wejść na pokład łodzi ratunkowych, dostali się na tratwę ratunkową. Jednakże okazało się, że jest do niej przymocowana lina, przez co nie mogli opuścić miejsca zdarzenia. Inni wyskakiwali zaś za burtę. Wszyscy ocalali zostali koniec końców uratowani przez pobliskie jednostki ratownicze. 11 członków załogi Deepwater Horizon odniosło śmiertelne obrażenia w wyniku eksplozji i pożaru, a 17 innych zostało ciężko rannych. Platforma wiertnicza Deepwater Horizon zatonęła 22 kwietnia 2010 r., około 36 godzin po pierwszych eksplozjach. Do Zatoki Meksykańskiej wyciekło około 5 milionów baryłek ropy.
Bibliografia:
[1] National Commission on the BP Deepwater Horizon Oil Spill and Offshore Drilling. (2011). Deep Water: The Gulf Oil Disaster and the Future of Offshore Drilling. Washington, DC: U.S. Government Printing Office. Fragmenty cytatów z publikacji jw.
[2] U.S. Chemical Safety and Hazard Investigation Board (CSB). (2014–2016). Investigation Report: Explosion and Fire at the Macondo Well (Volumes 1–3).
Foto: Pożar i akcja ratunkowa na Deepwater Horizon. Za Wikipedia.
Redakcja Historypoż poszukuje informacji na temat zakładowej straży pożarnej nieistniejącej już Elektrowni I w Jaworznie na Górnym Śląsku.
Copyright 2022. HISTORYPOŻ&MUZEOPOŻ. Wszelkie prawa zastrzeżone.