HISTORYPOŻ & MUZEOPOŻ

 

Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży

HISTORYPOŻ & MUZEOPOŻ
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży

historia ochrony przeciwpożarowej
historia straży pożarnej
dawny sprzęt techniki pożarniczej

Platforma edukacji w zakresie ochrony ruchomych zabytków techniki pożarniczej i opieki nad tymi zabytkami.

NA SKRÓTY

O PORTALU

16 kwietnia 2024
— Pudełko zapałek - to wszystko  co udało nam się uratować!  Ryc. ze zb. Muzeum Karykatury w Warszawie autorstwa Stanisława
30 marca 2024
Zacerować albo  przykleić łatę i zasznurować! Radzili starzy strażacy przełomu XIX i XX wieku odnośnie reperacji węży tłocznych. Proste, praktyczne
15 marca 2024
Dzisiaj przestawiam Wam jedną z moich ulubionych strażackich reklam dwudziestolecia międzywojennego. Swoim stylem graficznym nawiązuje do  art déco, ale także

PRZEJDŹ DO INNYCH ARTYKUŁÓW

W 1919 roku na czerwonkę zachorowało ponad 7 tysięcy Polaków, zmarło ok. 1200. Rok później odnotowano 31 tysięcy zachorowań i ponad 5 tysięcy zgonów. Podobnie statystyki miały się do 1921 roku. Powyższe liczby są oczywiście szacunkowe, ponieważ obowiązek zgłoszenia w Polsce na ten wirus wprowadzony został dopiero w 1935 roku po ogłoszeniu ustawy o zapobieganiu chorobom zakaźnym i ich zwalczaniu.

 

Udział strażaków w procesie higienizacja polskiej wsi międzywojennej

 

W latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku polskie straże pożarne były towarzystwami i jednostkami, które kultywowały zapoczątkowane jeszcze w okresie zaborów tradycje, w których dużą rolę odgrywały funkcje działalności kulturotwórczej, wychowawczej i oświatowej. Szczególnie można było to zaobserwować na przykładach polskiej wsi. Budowali swoje remizy w centrum społeczności, dla której chcieli służyć i pracować, stając się częścią tejże społeczności. W takim samym stopniu jak m.in. nauczyciele, organizacje kościelne, towarzystwa charytatywne czy koła gospodyń wiejskich, aktywnie włączali się w ogólnopolski ruch mający na celu profilaktykę higienizacji ludności zamieszkującej obszary wiejskie i pomoc w zwalczaniu szerzących się epidemii i innych chorób zakaźnych.

 

Profilaktyka kultury życia i zdrowia, co należy podkreślić, była stosunkowo nowym terminem w dziedzinie słabo funkcjonującej jeszcze opieki medycznej. Nie w każdej wsi bowiem zamieszkiwał i praktykował lekarz, pielęgniarz, aptekarz, czy felczer. Dostęp do opieki medycznej był zatem ograniczony, również na skutek ludzkiej mentalności i braku wykształcenia. Często analfabetyzm był tym czynnikiem, który tworzył bariery w komunikacji społecznej. Ilustruje to chociażby przykład z lokalnej prasy z 1919 roku opisujący niechęć mieszkańców jednej z okolicznych wsi pod Piotrkowem Trybunalskim do lekarza, który zarządził odwszawienie i kąpiel na skutek trwania epidemii duru osutkowego: „My ta [...] nie potrzebujemy kąpieli. My starsi ludzie i takie figle już nas się nie trzymają”.[1] Po złożeniu skargi przez lekarza do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, doprowadzono mieszkańców do łaźni w asyście policji i straży ogniowej. Podobnych takich i innych przypadków było wiele. Na uwagę zasługuje fakt, że to właśnie strażacy niejednokrotnie byli łącznikami i pośrednikami pomiędzy różnymi klasami społecznymi, ponieważ posiadali większe zaufanie publiczne niż pozostałe grupy mundurowe i środowiska inteligenckie.  W ramach profilaktyki higienizacji wsi i ochrony zdrowia polscy strażacy pomagali przy budowie studzien, jak również dostarczali zdatną do picia wodę. Dużą rolę wychowawczą odegrały kobiety, które przystąpiły do żeńskich drużyn samarytańsko – pożarniczych. W ramach tzw. świetlicowych pogadanek, konkursów, pokazów i organizowanych zabaw, we współpracy z innymi organizacjami wiejskimi uczyły gospodynie jak prowadzić dom i zadbać o jego czystość oraz w jaki sposób należy nieść pomoc w nagłych przypadkach losowych i tych, które powstały w wyniku klęsk.

 

Samarytanki ucząc i wychowując, sugerowały potrzebę regularnych posiłków przynajmniej dwa razy dziennie, nie spożywania jedzenia z jednego wspólnego naczynia, jednej łyżki i przy pomocy rąk. Zachęcały do mycia owoców warzyw, ochronę żywności przed insektami i owadami. Utrzymania ciała i odzieży w czystości.

 

Rady te dzisiaj zapewne banalne, ale wówczas stosowanie się do nich stanowiło nie lada problem. Na wsiach przełomu XIX i XX wieku nie było łazienek, a kuchnie stanowiły niejednokrotnie jedną wspólną izbę przeznaczoną do pracy przy gospodarstwie, spania i jedzenia. Na bardzo biednych obszarach zdarzało się, że budynki mieszkalne przylegały lub były łączone także ze stajniami i oborami z obawy przed kradzieżą inwentarza i utrzymaniem ciepła w zimie, ale to też z kolei groziło licznymi chorobami i epidemiami.

 

Samarytanki z drużyn pożarniczych wykonywały prace zlecone przez m.in. Polski Czerwony Krzyż i związki strażackie, w których były zrzeszone. Wykonywały również zadania pomocnicze w ramach wzajemnej pomocy społecznej i tego wszystkiego, czego nauczyły się na kursach i ćwiczeniach m.in. sanitarnych, wychowania fizycznego, ochrony przeciwpożarowej, przeciwgazowej, przeciwlotniczej i obrony cywilnej.

 

W jednodniówce jubileuszowej 10 lecia OSP Bieruń Nowy na Górnym Śląsku, wydanej w latach 30. XX wieku możemy przeczytać, iż w zakresie służby samarytańskiej realizowano następujące zadania i akcje: „ akcja ratownicza przy pożarach oraz innych klaskach żywiołowych, akcja ratownicza przeciwgazowa, pomoc sanitarna przed przybyciem lekarza, w razie nagłych wypadków, wśród ludności cywilnej, akcja pomocnicza przy zwalczaniu (sic!) epidemji i chorób zakaźnych na terenie danej wsi, rozpowszechnianie zasad (sic!) hygjeny w celu podniesienia zdrowotności miejscowej ludności.[2]

 

„Pełnienie tej służby przez samarytanki podnosi ogromnie znaczenie społeczne pracy Ż. O. S. P., wiadomo bowiem w jak opłakanych warunkach higienicznych żyje ludność wiejska i nie jest rzeczą, wyjątkową, że nasze oddziały są jedynym ośrodkiem (sic!) hygjepicznym wsi, zwłaszcza bardziej odległych od miast, gdzie oddziały P. C. K. nie docierają wcale”.[3] Pisano w jednodniówce OSP Bieruń Nowy.

 

Te same zadania, akcje i szkolenia zlecone przez Związek Floriański, a później Główny Związek Straży Pożarnych RP, trwające od kilku dni do kilku miesięcy przechodzili również obowiązkowo mężczyźni działający w strukturach polskiego strażactwa.

 

Działania w miastach i współpraca z PCK

 

W I poł. XX wieku czynni strażacy jako mundurowi obowiązkowo musieli przechodzić co jakiś czas szkolenia z przysposobienia wojskowego oraz nabyć odpowiednią wiedzę z zakresu fizyki, chemii, biologii, geografii co też czyniło ich zobowiązanych do niesienia każdej pomocy również w czasach narodowych epidemii. Strażacy podlegali Ministerstwu Spraw Wojskowych, zatem we wszystkich zakresach zagrożenia państwa i jego obywateli zobowiązani byli współpracować z wojskiem oraz z władzami samorządowymi.

 

Kiedy w Polsce szalały epidemie, nie było jeszcze tak wielu szpitali, a tym bardziej zakaźnych. Funkcjonujący m.in. w Warszawie 18 oddziałowy Szpital Ujazdowski posiadał zaledwie 5 oddziałów zakaźnych z kilkudziesięcioma łóżkami w jednej sali. Nie był zatem w stanie na przełomie 1919 i 1920 roku przyjąć wszystkich zarażonych, rannych w wyniku wojny i ewakuowanych. Konieczne więc było budowanie przez Polskie Towarzystwo Czerwonego Krzyża prowizorycznych obiektów medycznych.

 

Z oddziałami PCK ściśle współpracowały zarządy strażackie oraz wielu organizatorów lokalnego ruchu pożarniczego, do których m.in. należeli Tadeusz Brzozowski i Stefan Bursche. Obaj z wykształcenia i zawodu byli inżynierami i strażakami oraz działaczami PCK. Brzozowski przy Zjednoczonych Zakładach Przemysłowych K. Scheibler i L. Grohman zorganizował 7 zakładową drużynę ratowniczą PCK o charakterze samarytańsko – pożarniczej, obejmując jednocześnie funkcję prezesa drużyny. Jednostka ta w I poł. XX w. działała przy straży ogniowej w Łodzi.

 

Stefan Bursche z kolei, pełnił funkcję dyrektora pabianickiej fabryki włókienniczej „Krusche i Ender” , ale też i naczelnika XII zakładowego oddziału Łódzkiej Ochotniczej Straży Ogniowej, jako działacz łódzkiego PCK i syn bpa ewangelickiego – Juliusza Bursche, aktywnie angażował się w sprawy opieki nad chorymi głównie szukając dojścia do zakupu szczepionek, które ułatwiłyby walkę z epidemiami, a zaznaczyć trzeba, że w tamtym okresie były one bardzo drogie i mało dostępne. Jako ławnik Sądu Okręgowego w Łodzi posiadał większe możliwości załatwienia tego typu spraw na drodze administracyjno – prawnej niż ktokolwiek inny.

 

Z inicjatywy zarządów strażackich i współpracy z PCK, polscy strażacy w czasach epidemii i wojny pomagali przy organizowaniu polowych zapleczy medycznych. Zarządy strażackie i pojedyncze jednostki OSP organizowały w tym czasie również zbiórki pieniężne na zakup szczepionek, lekarstw i wyposażenia medycznego. Strażacy pomagali także przy rejestracji chorych i pochówkach. Członkinie drużyn samarytańsko – pożarniczych bywały zaś przydatne siostrom zakonnym i pielęgniarkom w utrzymaniu czystości wewnątrz obiektów, chociaż to zadanie niejednokrotnie było trudne do osiągnięcia przy niezliczonej liczbie chorych i rannych. Chorzy m.in. na czerwonkę i tyfus plamisty często mieli krwiste nie do opanowania biegunki, a liczba dostępnych sanitariatów i łaźni niewystarczająca. Potwierdzają to chociażby wspomnienia lekarza z Powiśla oddziału chirurgiczno-zakaźnego, dr Mariana Łążyńskiego „(…) podłoga w ubikacjach i przed nimi była zalana krwią”. [4]

 

Dla poprawy stanu opieki i powstrzymania ognisk epidemii w magistratach miejskich tworzone były liczne wydziały w tym oświaty ludowej i bezpieczeństwa publicznego. Celem działalności wydziałów m.in. była inicjatywa budowy latryn i łaźni na dworcach kolejowych, plebaniach, remizach, szpitalach, urzędach i szkołach. A także profilaktyka szczepienna z zastosowaniem środków kwarantanny, dezynfekcji, dezynsekcji i deratyzacji.

 

Urzędujący włodarze miast zwracali się z prośbą do organizacji publicznych w tym strażackich, by te przy swoich placówkach tworzyły komitety higieniczne i porządkowe. Strażacy wstępowali do Komitetów Obrony Państwa i Komitetów Obrony Narodowej, pełniąc powierzone czynności. Mogli również wchodzić w skład patroli służb sanitarnych i obserwacyjnych wojskowych lub cywilnych, których zadaniem było m.in. patrolowanie węzłów kolejowych, stacji przygranicznych oraz punktów zbornych migrującej ludności. Należałoby również w tym celu przeprowadzić kwerendę archiwistyczną w oddziałach IPN-u i sprawdzić, czy chociażby Ministerstwo Spraw Wojskowych czy Ministerstwo Zdrowia nie angażowały służb strażackich do pełnienia misji międzynarodowych lub do współpracy w nawiązywaniu kontaktów chociażby z Amerykańskim Czerwonym Krzyżem lub innymi pozarządowymi podmiotami zagranicznymi w uzyskaniu pomocy w walce z epidemiami. W okresie wojen o granice II RP, a później ich pokłosia większość podobnych działań z tego zakresu mogło zostać utajnione. Na chwilę obecną nie wiemy również o działaniach straży ogniowych, które funkcjonowały na terenie miast i w ich okolicach, w których znajdowały się obozy jenieckie. Na skutek epidemii obozy te likwidowano, a jeńców najczęściej rozśrodkowano (przykład obozu w Brześciu Litewskim znajdującego się na terenie Polski od 1919 do 1920 roku, w którym na skutek różnych chorób zakaźnych zmarło ponad tysiąc żołnierzy).

 

Na terenie polskich miast, strażacy na pewno brali udział w dezynfekcji zakażonego terenu w największych miejskich skupiskach (ulic, dworców, szpitali, urzędów, szkół). Rozwieszali ogłoszenia i chodzili po domach z apelami o nakazie ludowych kąpieli, strzyżenia się, golenia, oraz ograniczania wieców, demonstracji w miejscach publicznych. Usuwali zanieczyszczenia przemysłowe, które zalegały miejskie ulice oraz przyjmowali zgłoszenia interwencyjne na podstawie obowiązującego prawa. Działali w oparciu o ustawę o ochronie przed pożarami i innymi klęskami, a także rozporządzeniami.

 

Na uwagę zasługuje Rozporządzenie Ministra Poczt i Telegrafów z dnia 26 lutego 1937 r. wydane w porozumieniu z Ministrami: Komunikacji i Spraw Wewnętrznych o trybie postępowania przy zawiadamianiu w drodze telegraficznej lub telefonicznej o wypadkach klęsk żywiołowych, napadów rabunkowych i katastrof, w którym możemy przeczytać iż w przypadku pożarów, epidemii i katastrof wzywa się również straż pożarną.

 

Epidemia o zasięgu lokalnym. Zachorowania na ospę we Wrocławiu 1963 roku

 

Latem, w połowie lipca 1963 roku we Wrocławiu doszło do wybuchu epidemii ospy. Na szczęście zasięg tego zjawiska okazał się być lokalnym. Obszarem działania i przeciwdziałania zarazie była stolica Dolnego Śląska – Wrocław. Regionalny charakter choroby sprawił, iż w pozostałych częściach regionu Polski nie wiele było wiadomo o tej sytuacji. Komenda Główna Milicji Obywatelskiej i Służba Bezpieczeństwa były jedynymi resortami, które koordynowały i nadzorowały działania na rzecz zwalczania zagrożenia epidemiologicznego od chwili przekazania informacji przez wrocławską służbę zdrowia o pierwszych przypadkach zachorowań tj. od 15 lipca 1963 roku od godziny 13:00, aż do następnego roku 1964.

 

O działaniach prewencyjnych straży pożarnych tamtego regionu również jak na tę chwilę nie wiele wiemy. Czasopisma Przegląd Pożarniczy i Strażak nie zamieściły o zdarzeniu informacji i nie opublikowały artykułów na ten temat. Brak informacji jednak nie oznaczał, iż służby ochrony przeciwpożarowej nie włączyły się wówczas w zwalczaniu tejże choroby. Meldunki MO, w tym plany, analizy, wytyczne sugerowały o współpracy profilaktycznej wszystkich służb mundurowych w wspieraniu personelu medycznego oraz współpracy z władzami administracji samorządowej. Wobec powyższego, możemy sądzić, iż w akcji zwalczania ospy na Dolnym Śląsku włączyli się również strażacy zawodowi i ochotnicy. Przypuszcza się, iż komenda straży pożarnych we Wrocławiu musiała zapoznać się z regulaminami i innymi wytycznymi komendy głównej MO chociażby o sposobach ochrony szpitali i izolatoriów, stacji pogotowia ratunkowego, a także raportowania stanu sytuacji zarażonego ogniska oraz sposobie przepływu informacji pomiędzy mundurowymi resortami. Kwestie regulaminowe dotyczyły także zachowania bezpieczeństwa na drogach publicznych i transporcie kolejowym. Ochronie obiektów strzeżonych i patrolowaniu sanitarnym, które miało na celu zwalczanie wykroczeń w nadużywaniu alkoholu, nierządu, żebractwa i włóczęgostwa. Władze ograniczyły w mieście handel, zabawy, widowiska, ruch pieszy i kołowy, ograniczając niestety również i dostęp do informacji publicznej. Braki w informacji prowadziły do licznych nieporozumień społecznych „(…)w jednej z wrocławskich przychodni wybuchła panika na wieść, że pojawił się pacjent chory na ospę, a personel uciekł z budynku.” [5] Stan epidemii ogłoszony w lipcu, odwołany został 19 września 1963 roku. Zachorowało 99 osób, zmarło 7. Przeciw ospie zaszczepiono wówczas prawie wszystkich mieszkańców miasta. Przypadek ospy prawdziwej w Polsce odnotowano jeszcze w 1978 r.

 

Literatura:

 

[1] J. Wnęk, „Pandemia grypy hiszpanki 1918-1919 w świetle polskiej prasy”, wyd. Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Archiwum Historii i Filozofii Medycyny nr 77, Kraków 2014 r. s. 16-23.

[2] J. Wnęk, „Epidemia czerwonki w Polsce w latach 1920-1921”, wyd. Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Przegląd Epidemiologiczny nr 71/1, Kraków, 2017 r. s. 133-140.

[3] M. Florek-Łuszczki, „Higienizacja polskiej wsi jako ruch socjomedyczny”, wyd. M. Florek-Łuszczki, Lublin 2015 r. s. 75-76.

[4] W. Wikarski „Rys historyczno –statystyczny Straży Ogniowej Warszawskiej” , wyd. Fr. Czerwińskiego, Warszawa 1897 r. s. 69-70, 82.

[5] Z. Uzarowicz, „50 lecie działalności pożarnej i społecznej”, wyd. OSP w Lipinie, 1931 r. s.28.

[6] A. Felchner, „Rodzina w II Rzeczypospolitej – jej główne zagrożenia ze strony chorób”, wyd. Medycyna Nowożytna, T 25, Zeszyt 1/2019 r. s. 107.

[7] Przegląd Pożarniczy nr 7-8 z 1917 r. s. 103-108.

[8] G. Trzaskowska, „Na drugiej linii. Epidemia ospy prawdziwej w Polsce z 1963 roku w świetle dokumentów Służby Bezpieczeństwa”, wyd. Archiwum Państwowe we Wrocławiu, skrypt bez roku wydania, s. 9.

[9] Jednodniówka jubileuszowa „10 lecia Ochotniczej Straży Pożarnej w Bieruniu Nowym wojew. śląskie 1925-1935”, nakł. straży, Bieruń Nowy 1935 r..s. 14-15.

[10] Gazeta Lekarska nr 42 z 1892 r. s. 904.

 

 

[1] Cytat za: A. Felchner, „Rodzina w II Rzeczypospolitej – jej główne zagrożenia ze strony chorób”, wyd. Medycyna Nowożytna, T 25, Zeszyt 1/2019 r. s. 107.

[2] Cytat za: Jednodniówka jubileuszowa „10 lecia Ochotniczej Straży Pożarnej w Bieruniu Nowym wojew śląskie 1925-1935”, nakł. straży, Bieruń Nowy 1935 r..s. 14-15.

[3] Tamże.

[4] Cytat artykuł „Służby medyczne. Bitwa Warszawska”, opublikowany na stronie internetowej https://www.historiaposzukaj.pl/wiedza,wydarzenia,1085,sluzby_medyczne_bitwa_warszawska.html

[5] Cytat za: G. Trzaskowska, „Na drugiej linii. Epidemia ospy prawdziwej w Polsce z 1963 roku w świetle dokumentów Służby Bezpieczeństwa”, wyd. Archiwum Państwowe we Wrocławiu, skrypt bez roku wydania, s. 9.

22 grudnia 2021

Strażacy w walce z epidemiami 

W XIX wieku

 

„Brandmajster w czasie wolnym od pożarów w letnich miesiącach osobiście dozoruje strażaków polewających ulice, dla uchronienia mieszkańców od kurzu i miazmatów, szkodliwie oddziaływających na oczy i płuca”.[1]

 

(sic!) Dezynfekcya dokonywa się w koszarach, w stajniach, w dziedzińcu i w miejscach ustępowych za pomocy kwasu karbolowego. Rynsztoki zaś uliczne i dziedzińca oblewają się roztworem wapna”.[2]

 

„Na wypadek pojawienia się w mieście choroby epidemicznej, wzmacnia się dozór lekarski nad służącymi w Straży, a także i (sic!) dezynfekcya ich mieszkań (sic!) przyczem rzeczy dotkniętych wypadkowo epidemiczną chorobą, po odesłaniu chorych do szpitala, poddawane są dokładnej (sic!) dezynfekcyi w kamerze miejskiej dezynfekcyjnej”.[3]

 

„W maju 1915 roku powrócił do Lipna W. Gasiorowski i objął obowiązki naczelnika Straży. Do chwili objęcia władzy w całym powiecie przez władze okupacyjne Straż Ogniowa , a właściwie tak zw. Straż Wykonawcza pełniła obowiązki policji. Zadaniem Straży Wykonawczej było nie tylko utrzymać lad i porządek w mieście lecz także przestrzeganie i wykonanie rozporządzeń Komitetu, dbałość o stan sanitarny w mieście (…)”. [4]

 

„ (…) względem osób, które miały styczność z chorymi, urząd lekarski stara się (sic!) zapobiedz złemu, przeszkadzając piciu nieprzegotowanej lub w ogóle niefiltrowanej wody Wiślanej przez dostarczenie ciepłej żywności znacznej części biedaków. W tym celu na (sic!) Szmnlowizuie zrobiono już 3 studnie abisyńskie, a straż ogniowa rozwozi tam ciągle wodę filtrowaną”. [5] W tym samym czasie również ta sama straż pożarna udostępniła mieszkańcom „wszystkie krany pożarne”.

Zaangażowanie strażaków podczas epidemii cholery w Warszawie w 1892 roku na Szmulowiznie – osiedlu w dzielnicy Praga-Północ w Warszawie, opisała także Gazeta Lekarska. Jest to jeden z wielu zapewne przykładów.

 

Zagrożenie epidemiologiczne w pierwszych latach państwowości

 

Działania Wielkiej Wojny oraz walki o granice II RP doprowadziły kraj do głębokiej recesji gospodarczej. Splądrowane miasta i wsie, pożogi, bieda, inflacja, utrata rynku zbytu stanowiły główny czynnik społecznych protestów, strajków i demonstracji. Społeczeństwo to, które przez ponad 123 lata domagało się własnej państwowości teraz zmuszone było walczyć z głodem, chorobami i epidemiami. Wieloletni proces odbudowy kraju i umacniania wolności rozpoczął się od ratowania zdrowia i życia publicznego.

 

Danuta Janakiewicz-Oleksy

Centralne Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach

Artykuł został opublikowany w Przeglądzie Pożarniczym nr 5/2020. Na Historypoż pełna wersja tekstu. 

 

21 listopada 1918 roku w związku ze złym stanem sanitarnym utworzono Państwowy Centralny Zakład Epidemiologiczny, który po kilku latach zmienił nazwę na Państwowy Zakład Higieny. 8 lutego 1919 roku Sejm Ustawodawczy na wniosek Józefa Piłsudskiego powołał Ministerstwo Zdrowia Publicznego, które podjęło prace nad ograniczeniem szerzenia się chorób zakaźnych. Tego samego roku uchwalono m.in. zasadniczą ustawę sanitarną, a 14 lipca 1920 roku – ustanowiono urząd Naczelnego Nadzwyczajnego Komisarza do spraw walki z epidemiami. Powyższe instytucje i regulacje prawne nie rozwiązywały jednak wszystkich problemów. Polskie Towarzystwo Higieniczne działające na ziemiach polskich od II poł. XIX wieku raportowało o braku szczepionek, lekarstw, sprzętów diagnostycznych oraz niewystarczającej wiedzy medycznej o sposobach leczenia chorób zakaźnych, które w tamtym okresie sięgnęły rozmiarów światowych pandemii.

 

Prasa codzienna pisała o zachorowaniach głównie na hiszpankę, czerwonkę i tyfus plamisty, ale oczywistym było również i to, że powyższe choroby nie były jedynymi, które przyczyniły się do śmierci kilkuset milionów ludzi w Europie i na świecie. Z powodu grypy hiszpanki w latach 1918-1920, zmarło ok. 50 milionów ludzi żyjących na obszarze całego ziemskiego globu, to zdecydowanie więcej niż w stosunku do liczby poległych na frontach Wielkiej Wojny. Na hiszpankę przeważnie umierały osoby młode i w średnim wieku ze wszystkich klas społecznych zamieszkujących miasta i wsie o czym świadczyły doniesienia i nekrologi prasowe. Na polskiej wsi nie było domu, w którym ktoś z rodziny nie zachorowałby i poddał się uczuciu apatii. Wirus hiszpanki zdziesiątkował również polską armię na przełomie lat 1919-1920, stając się narzędziem propagandy społeczno-politycznej w toczącej się wojnie z Sowietami, nie słusznie często nazywaną chorobą bolszewicką.

 

W czasie trwania hiszpanki ludzie zaczęli także chorować na tyfus plamisty znany już w starożytności. Przez stulecia powracał jako nieuleczalna wojenna gorączka. W XIX wieku był największym zagrożeniem w armiach napoleońskich, amerykańskich, hiszpańskich, brytyjskich i krymskich. W Polsce na przełomie lat 1919-1924 choroba ta zabiła kilkanaście tysięcy ludzi. Wirus tyfusu plamistego pojawił się jeszcze w 1944 roku podczas II wojny światowej i 1948 roku zarażając kilka tysięcy osób.

 

Choroba czerwonki również znana od starożytności stanowiła kolejną zarazę, z którą należało w tym samym czasie walczyć. Ona również identyfikowana była jako wojenny patogen. W Polsce chorowano na nią w latach 1920 – 1921, głównie na terenie ówczesnych województw: krakowskiego, lwowskiego i stanisławowskiego. Choroba ta, nie zaważyła aż tak bardzo na losach obywateli jak hiszpanka czy tyfus plamisty, niemniej jednak współistniała z tymi chorobami osłabiając tym samym działania służb medycznych w stosunku do leczenia osób cywilnych i przede wszystkim tych, którzy zasilali armie w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1921 roku na przełomie lipca i sierpnia w Poznaniu, w ramach propagandy wojennej zasugerowano, iż choroba ta nie jest wynikiem przypadku, a celowym przykładem rozbrojenia żołnierzy i przetrzymywaniem w brudzie i upale jeńców.

 


[1] Cytat za: W. Wikarski „Rys historyczno –statystyczny Straży Ogniowej Warszawskiej” , wyd. Fr. Czerwińskiego, Warszawa 1897 r. s. 82.

[2] Tamże, s. 69.

[3] Tamże, s. 69-70.

[4] Cytat za: Z. Uzarowicz, „50 lecie działalności pożarnej i społecznej”, wyd. OSP w Lipinie, 1931 r. s.28.

[5] Cytat za: Gazeta Lekarska nr 42 z 1892 r. s. 904.

Redakcja Historypoż poszukuje informacji na temat zakładowej straży pożarnej nieistniejącej już Elektrowni I w Jaworznie na Górnym Śląsku.

 


 

Copyright 2022. HISTORYPOŻ&MUZEOPOŻ. Wszelkie prawa zastrzeżone. 

 

Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży