HISTORYPOŻ & MUZEOPOŻ

 

Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży

HISTORYPOŻ & MUZEOPOŻ
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży

historia ochrony przeciwpożarowej
historia straży pożarnej
dawny sprzęt techniki pożarniczej

Platforma edukacji w zakresie ochrony ruchomych zabytków techniki pożarniczej i opieki nad tymi zabytkami.

NA SKRÓTY

O PORTALU

16 kwietnia 2024
— Pudełko zapałek - to wszystko  co udało nam się uratować!  Ryc. ze zb. Muzeum Karykatury w Warszawie autorstwa Stanisława
30 marca 2024
Zacerować albo  przykleić łatę i zasznurować! Radzili starzy strażacy przełomu XIX i XX wieku odnośnie reperacji węży tłocznych. Proste, praktyczne
15 marca 2024
Dzisiaj przestawiam Wam jedną z moich ulubionych strażackich reklam dwudziestolecia międzywojennego. Swoim stylem graficznym nawiązuje do  art déco, ale także

PRZEJDŹ DO INNYCH ARTYKUŁÓW

04 marca 2023

Remiza polskiej straży

Pierwsze polskie straże statutowe  na Zaolziu – „między Polską, a Czechosłowacją” zaczęły organizować się na początku XX wieku. Do nich należała także ochotnicza straż pożarna w  Suchej Górnej. 

 

Danuta Janakiewicz-Oleksy

Centralne Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach

Artykuł został opublikowany w Przeglądzie Pożarniczym nr 2/2023. Na Historypoż tekst przed dokonaniem korekty. Publikacja jest nawiązaniem do wywiadu z p. Bronisławem Zyderem – audycję tę możecie posłuchać na podstronie POŻ MÓWI. Przeczytajcie też zajawkę pt. Strażnica czeskich Wołyniaków, w której to zapowiadałam wizytę na Zaolziu – patrz podstrona ZAJAWKA POŻ. 

 

 

Na Zaolziu 

 

Miejscowość ta, tak jak wiele innych położonych na tym terenie, jest zaliczana do części ziem  byłego Księstwa Cieszyńskiego powiatu karwińskiego, którą zamieszkiwała niegdyś przeważająca ludność narodowości polskiej, a która po I wojnie światowej przypadła Czechosłowacji. Z tego m.in. powodu po 1918 roku, aż do wybuchu II wojny światowej narastały tam liczne spory na tle narodowościowym. Pomimo waśni polskie straże pożarne tamtego okresu funkcjonowały jednak w miarę sprawnie i nie angażowały się w tzw. propagandę militaryzacji jednostek mundurowych w celu tłumienia ruchów robotniczych spowodowanych wielkim kryzysem w 1932 roku oraz walk na tle narodowościowym pomiędzy Polakami, a Czechami. W jednym tylko przypadku - w Rychwałdzie w powiecie Karwina w statystyce z 31 grudnia 1935 roku odnotowano: „Straż nieczynna z powodu zajęcia całego majątku przez straż czeską”. [1]. 

 

W Suchej Górnej polską ochotniczą straż pożarną z inicjatywy ówczesnego burmistrza Jana Krzystka  utworzono 9 sierpnia 1903 roku. Odbyło się to  na zebraniu założycielskim w karczmie zwanej „Na Kępce”. Początkowo  nie posiadała ona  własnej remizy. Sprzęt pożarniczy zabezpieczała w budynku dworskim i na terenie dawnej cukrowni gdzie składowano także nawozy sztuczne. Gmina, ani żadna inna instytucja pożytku publicznego zapewne z powodu złej sytuacji gospodarczej od lat nie potrafiły wesprzeć finansowo strażaków w dążeniu do wybudowania ich własnej remizy, zatem w połowie lat 30. XX wieku podjęto na posiedzeniu straży decyzję o tym, że budowa „zbrojowni” – jak sami nazwali ruszy w czynie społecznym. 18 sierpnia 1935 roku wmurowano kamień węgielny pod przyszłą budowę. Strażacy w geście symbolu,  zakopali w ziemi szkatułę do której włożyli  zwój papieru z zapisaną krótką historią już zaczętych wcześniej prac. W zapisach tych wspomnieli o okolicznych rolnikach i ekonomach, którzy chętnie jak dotąd użyczali swoich furmanek do przewożenia materiałów żywiąc tym samym nadzieję, że nadal będą pomagać w ten sposób. Straż miała nadzieję, że przy takiej pomocy koszta budowy będą  mniejsze  niż początkowo zakładali. Po uroczystej inauguracji podwalin budowy, odbył się festyn strażacki, na którym wszyscy świetnie się bawili. „Chcemy służyć dobrej sprawie, budujemy to co w naszych warunkach uważamy za konieczne, stoimy z dala od wszelkiej polityki – na pisanie do gazet czasu nie mamy bo dziś dla nas jedyne hasło: budować, tworzyć – a nie burzyć i niszczyć”. [2]. 

 

W 3890 godzin 

 

Same prace społeczne pochłonęły przeszło 3890 godzin. Rozebrano bowiem w Karwinie na szybie Gabrjeli przez P.T. Dyrekcję Górn. Hut. darowną budowę żelazną. Uzyskaliśmy przez tę mozolną czasem nawet niebezpieczną pracę dobrego materiału budowlanego, jak tragary i cegły wartości paru tysięcy. W podobny sposób wykorzystaliśmy darowaną nam przez  P.T. Dyrekcję Dra Larisch – Mönnicha odstąpiła nam dogodne miejsce budowlane i bezpłatnie szuter do budowy, a miejscowi P.T. rolnicy w połączeniu z Zarządem dworu zwieźli wszystek materiał budowlany. Także i niektórzy panowie rzemieślnicy użyli swej ofiarnej ręki. Postawiono więc wspólnym wysiłkiem w harmonijnej zgodzie śliczną i pożyteczną budowlę, która stanowi świadectwo, że przy dobrej woli można dokonać takich rzeczy (…)”.  [3] Tak więc na przełomie 1935 i 1936 roku w Suchej Górnej w końcu  udało się ziścić marzenie i postawić murowany budynek polskiej  straży pożarnej o czym zakomunikowano w prasie pożarniczej: „OSP w Suchej Górnej zawiadamia nas, że urządza w dniu 5 lipca, a w razie niepogody 6 lipca br. uroczystość poświęcenia nowej remizy strażackiej i uprasza okoliczne Straże by w dzień ten wstrzymały się od urządzenia imprez, a w miarę możliwości licznie zaszczyciły wspomnianą uroczystość, co ze swej strony gorąco polecamy wszystkim Strażom”. [4] 

 

Nowo wybudowana strażnica z dominującą wieżą obserwacyjną  przypominała wielkomiejską willę oraz podkreślała polski charakter. Na murze elewacyjnym  można było dostrzec i przeczytać zdania w języku polskim w brzmieniu: „Bliźniemu z pomocą to nasze hasło. Remiza ochotniczej straży pożarnej w Suchej Górnej 1936”.  Podczas odprawy naczelników, sekretarzy i skarbników 26 kwietnia 1936 r., a więc jeszcze przed uroczystością poświęcenia budynku,  prezes straży Kornel Mackowski dumnie oprowadzał po remizie wszystkich przybyłych na odprawę członków  Frysztackiego Związku Okręgowego Straży Pożarnych dla rejonu Górnosuskiego i Karwińskiego. Wszyscy z uznaniem odnieśli się wtenczas  do miejscowej straży, która dzięki ofiarności swoich druhów była wstanie wybudować taką siedzibę. [5]

 

W latach 30. w tamtejszej straży służyło 84 członków czynnych, 7 wspierających i 10 honorowych. Wspomnieć także należy, że w drugiej dekadzie lat 30.XX wieku  na dobre  w całej Europie rozkwitła architektura modernizmu. Funkcjonalność, prostota oraz kolorystyka przeważającej  bieli  na większości brył, nadawały charakteru niejednej posiadłości również i tej strażnicy. Uroczyste poświęcenie budynku odbyło się zgodnie z planem czyli 5 lipca 1936 roku.  W tym samym czasie, 19 lipca Związek Polskich Straży Pożarnych w Czechosłowacji – naczelna organizacja polskiego strażactwa z czterema okręgami inspekcyjnymi, którego prezesem był Rudolf Cichy obchodził również swój jubileusz, a mianowicie  15 lecia, na który to zaproszeni zostali  także delegaci ze Suchej Górnej. Przy okazji uroczystości i zabaw wspomnę jeszcze, że Emilia Rabinówna – strażacka samarytanka ze Suchej w tym czasie także  zaręczyła się i wyszła za mąż. „Poczuwam się do miłego obowiązku podziękowania Szanownym Druhom Strażakom z Górnej Suchej za piękny dar ofiarowany mi w dniu 12 IX z okazji mojego ślubu”.[6]  Kto wie, jaki prezent strażacy jej sprawili? 

 

Współcześnie 

 

Budynek straży w Suchej Górnej istnieje nadal. W chwili obecnej przechodzi generalny remont. Polskich napisów już nie posiada. Być może lada dzień uda mi się go zwiedzić. Jestem po rozmowie z Panem Bronisławem Zyderem z Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Suchej Górnej, który zaprasza mnie do siebie by podzielić się wspomnieniami o strażakach ze swojej rodziny i zapisach z kroniki polskiej straży na Zaolziu.  W korespondencji mailowej nadmienił: „Był nawet okres, kiedy w Suchej Górnej  była polska i czeska straż pożarna. Była też na kopalni Franciszek, kiedy kopalnia jeszcze wydobywała.  Mój ojciec po II wojnie światowej jakiś czas był kronikarzem strażaków a kroniki pisał po polsku i po czesku na maszynie. A dziadek i wujkowie też byli strażakami”

 

Zapisane wspomnienia mogą przetrwać dłużej, aniżeli te utrwalane w naszej pamięci. Cieszę się, że pokolenia strażaków dbają o to również poza granicami kraju. W mojej pracy zawodowej dokumentuję fotografie, rękopisy i maszynopisy tych druhów, którzy chcą by o nich nie zapomniano. Bardzo dobrze, że zachowały się dokumenty drukowane i rękopiśmienne po jednej z wielu polskich straży minionych czasów. 

 

Przypisy i literatura:

 

[1] Por. Przewodnik Strażacki organ Związku Polskich Straży Pożarnych w Czechosłowacji nr 4 z 1936 r. s.3.

[2] Por. Przewodnik Strażacki organ Związku Polskich Straży Pożarnych w Czechosłowacji nr 5 z 1935 r. s.8-9.

[3] Por. Przewodnik Strażacki organ Związku Polskich Straży Pożarnych w Czechosłowacji nr 4 z 1936 r. s.11.

[4] Por. Przewodnik Strażacki organ Związku Polskich Straży Pożarnych w Czechosłowacji nr 1 z 1936 r. s. 7.

[5] Por. Przewodnik Strażacki organ Związku Polskich Straży Pożarnych w Czechosłowacji nr 3 z 1936 r. s. 8-9. 

[6] Przewodnik Strażacki organ Związku Polskich Straży Pożarnych w Czechosłowacji nr 6 z 1936 r. s. 10.

Redakcja Historypoż poszukuje informacji na temat zakładowej straży pożarnej nieistniejącej już Elektrowni I w Jaworznie na Górnym Śląsku.

 


 

Copyright 2022. HISTORYPOŻ&MUZEOPOŻ. Wszelkie prawa zastrzeżone. 

 

Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży