Copyright 2022. HISTORYPOŻ&MUZEOPOŻ. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Redakcja Historypoż poszukuje informacji na temat zakładowej straży pożarnej nieistniejącej już Elektrowni I w Jaworznie na Górnym Śląsku.
Mimo, że straż pożarna z Powitna była małym liczebnie oddziałem, to już w tym czasie zrzeszona była w Krajowym Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Galicyi i Lodomeryi z Wielkiem Księstwem Krakowskiem.[5] Domyślamy się, że pierwsze lata organizacyjne nie były łatwe dla członków i dowództwa. Strażaków nie było stać na zakup uzbrojenia osobistego i sprzętu do tego zalegali ze składkami na rzecz związku.[6] Ten stan rzeczy nie był odosobniony, ponieważ te same problemy dotykały dziesiątek podobnych straży z Kresów Wschodnich.
2 korony i 60 halerzy - pieniądze które straż była winna w ramach składek, to w zasadzie niewielka kwota w porównaniu do innych jak na tamte czasy zadłużonych towarzystw ogniowych.[7] Dla porównania publikacje i przepisy dla wyszkolenia strażaków, które wydawane były nakładem m.in. Biblioteki Strażackiej na ten czas kosztowały przeważnie po 10 halerzy za egzemplarz. Tymczasem za sikawkę parową z fabryki Franciszka Kernreutera z Wiednia trzeba było zapłacić aż 5 tysięcy koron austriackich.[8] Straż pożarna w Powitnie jak już wiemy uregulowała zaległą kwotę 2,60 kr. na przełomie marca i maja 1902 r. [9]
W dniach od 25 do 27 lipca 1902 r. w Bochni pod hasłem „zjednoczyć słowiańskie straże”, odbył się X Krajowy Zjazd Galicyjskich Straży Ogniowych, na który to zjazd strażacy z Powitna przybyli. Należy podkreślić, że uczestnictwo w zjazdach niejednokrotnie było sprawą honorową i świadczyło o aktywności społeczno – zawodowej. W 1905 r. straż otrzymała dofinansowanie ze związku na zakup sprzętu pożarniczego w kwocie 50 kr. i w tym samym czasie niewielką zapomogę zwrotną w kwocie 2,40 kr.[10]
Na chwilę obecną to wszystko co wiemy na temat historii tamtej straży i jej działalności. Była ona jedną z wielu setek, które istniały na terenie galicyjskich wsi i miasteczek. W dalszych badaniach w tym zakresie cenna okazałaby się praca regionalisty, który pomógłby wskrzesić tę i inne zapomniane historie zwykłych i niezwykłych ludzi z minionych epok, którzy w prostych słowach pieśni opisali trud swojej pracy. Zatem do widzenia Powitno.
Literatura:
[1] Falkiewicz K. Monografia powiatu gródeckiego, nakładem Gródeckiej Rady Powiatowej, Gródek 1896 r.
[2] Szczerbowski A. (red.) Krajowy Związek Ochotniczych Straży Pożarnych w Galicyi i Lodomeryi z Wielkim Księstwem Krakowskiem : 1875-1900, nakł. Biblioteki Strażackiej nr 25, Lwów 1900 r.
[3] Przewodnik Pożarniczy z 1900 r. i następne.
[1] Por. Falkiewicz K. Monografia powiatu gródeckiego, nakładem Gródeckiej Rady Powiatowej, Gródek 1896 r. s. 122.
[2] Szczerbowski A. (red.) Krajowy Związek Ochotniczych Straży Pożarnych w Galicyi i Lodomeryi z Wielkim Księstwem Krakowskiem : 1875-1900, nakł. Biblioteki Strażackiej nr 25, Lwów 1900 r., s. 57, 65, 153.
[3] Dla słowa „berdo” w tłumaczeniu na j. pol. przyjęto wyraz bliskoznaczny „prędko”.
[4] Cytat za: Przewodnik Pożarniczy nr 7 z 1900 r. s. 70
[5] Por. Tamże nr 8 z 1900 r. s. 69.
[6] Por. Tamże nr 7 z 1901 r. s. 1.
[7] Por. Tamże nr 10 z 1901 r. s. 1.
[8] Zob. Tamże nr 10 z 1901 r. s. 87.
[9] Zob. Tamże nr 5 z 1902 r. s. 45. Straż zalegała ze stałą składką jeszcze kilkakrotnie na przełomie 1902-1903 r. por. tamże nr 4 z 1903 r. s. 1, wcześniejsze i późniejsze.
[10] Por. Tamże nr 10, 12 z 1905 r. s. 90 i 117.