HISTORYPOŻ & MUZEOPOŻ

 

Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży

HISTORYPOŻ & MUZEOPOŻ
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży

historia ochrony przeciwpożarowej
historia straży pożarnej
dawny sprzęt techniki pożarniczej

Platforma edukacji w zakresie ochrony ruchomych zabytków techniki pożarniczej i opieki nad tymi zabytkami.

NA SKRÓTY

O PORTALU

16 kwietnia 2024
— Pudełko zapałek - to wszystko  co udało nam się uratować!  Ryc. ze zb. Muzeum Karykatury w Warszawie autorstwa Stanisława
30 marca 2024
Zacerować albo  przykleić łatę i zasznurować! Radzili starzy strażacy przełomu XIX i XX wieku odnośnie reperacji węży tłocznych. Proste, praktyczne
15 marca 2024
Dzisiaj przestawiam Wam jedną z moich ulubionych strażackich reklam dwudziestolecia międzywojennego. Swoim stylem graficznym nawiązuje do  art déco, ale także

PRZEJDŹ DO INNYCH ARTYKUŁÓW

Działalność wspomnianej straży zamarstynowskiej i lwowskiej jest zaledwie przykładem dla wielu innych społeczności funkcjonujących w stowarzyszeniach i organizacjach społecznych, które to były świadkami różnych innych sytuacji i wydarzeń o charakterze społeczno-politycznym tamtego okresu.

 

Opisana w artykule przysięga z 8 sierpnia 1914 roku wzywająca do walki z wrogiem m.in. kresowego strażactwa zintegrowała ich z pierwszymi ochotnikami - żołnierzami i obrońcami Ojczyzny, a dokładnie Ziem Wschodnich. Należy podkreślić, że byli to w dosłownym i pośrednim tego słowa znaczeniu, synowie powstańców, którym nie udało się wywalczyć niepodległości, a którzy teraz mieli nadzieje, że odegrają się za swoich ojców w myśl pierwotnej idei powstańczej i tej przyszłej rodzącej się legionowej.[8]

 

Z korpusu ochotniczej straży pożarnej w Zamarstynowie przysięgę złożyli: Jan Burmas, Jan Czerwiński, Władysław Drwiło, Karol Dynowski, Stefan Gliwa, Jan Głowacki, Władysław Igieliński, Kazimierz Krzyżanowski, Leon Kornacki, Karol Lang, Piotr Makowski, Eugeniusz Pisarski, Stanisław Słabicki i Stefan Pisarski. Nie licząc się z konsekwencjami mieli również odwagę odśpiewać patriotyczne pieśni: „Rotę” oraz „Boże coś Polskę”. [9]

W sierpniu 1919 r. wojsko polskie zajęło Mińsk. Ofensywa na terenie dzisiejszej Białorusi zakończona sukcesem Polaków była 13. działaniem zbrojnym w kalendarium wojny polsko – bolszewickiej.[10]

 

Kiedy relacjonujemy powyższe kalendarium wojenne chociażby tylko uwzględniając działania zbrojne z roku 1919 [11], nie zwracamy niestety uwagi na problem ochrony przeciwpożarowej w wyniku przeprowadzonych ofensyw,[12] jak również sytuacji ludności cywilnej, która ucierpiała na skutek pożarów, głodu i chorób.[13]

 

Należy jednoznacznie podkreślić iż ochrona przeciwpożarowa należała wówczas do sytuacji wyjątkowych i kryzysowych. Związek Floriański w kwietniu 1920 roku , apelował o zorganizowanie w Warszawie jesiennej wystawy na temat ochrony przeciwpożarowej, połączonej z zawodami strażackimi. Tematem wiodącym miało być budownictwo ogniotrwałe, pozyskania i utrzymania sprzętu i ludzi, a także sposobu dostarczania wody do miejscowości najbardziej zagrożonych i zniszczonych na skutek wojny.[14] Trzeba było mieć niewątpliwie dużo odwagi i siły organizacyjnej by zdołać utrzymać istniejące już zasoby ludzkie, które zdolne były nieść pomoc. Poniższe cytaty zaświadczają o tym:

 

„Wczoraj w południe zapłonął dach fabryki przy ul. Nowej Rzeźni 1/2. Straż pożarna ogień ugasiła”.[15]

 

„W budynku komendy policji państwowej przy ul. Leona Sapiehy wybuchł wczoraj rano ogień w piwnicy, gdzie nagromadzono kilka wagonów węgla na zimę. Wezwano straż pożarną, która szybko ogień stłumiła”.[16]

 

W sytuacjach, gdzie palone były miasta i wsie tez nie możemy twierdzić, że tej ochrony przeciwpożarowej nie było, chociaż dawała ona wiele do życzenia. Odziały ratownicze tworzone były najczęściej z pospolitego ruszenia, osób starszych i z tych grup społecznych, które zwolnione były z obowiązkowego poboru. [17]

 

„Katastrofalny pożar w Radziechowie: Dnia 13 bieżącego miesiąca wybuch pożar w mieście naszym, który przybrał katastrofalne rozmiary (…). Akcję ratunkową utrudniał silny wiatr (…). Będące w posiadaniu gminy trzy sikawki, które z powodu wypadków wojennych nie posiadają należytej sprawności, nie mogły niestety podołać żywiołowemu ogniowi, zwłaszcza że płomienie w krótkim czasie objęły rozmaite części miasta. Pastwą płomieni padło około 120 domów (…). Jest to już drugi z rzędu pożar, który miasto nasze w bieżącym roku nawiedza. (…). Celem niesienia pomocy pogorzelcom zawiązał się komitet ratunkowy.”[18]

 

Wyzwaniem i postulatem polskiego strażactwa była ochrona i zabezpieczenie sprzętów i urządzeń niezbędnych w ochronie przeciwpożarowej. Ten sprzęt, o którym teraz mowa należał do mienia o wartości strategicznej i stanowił takie samo mienie bazowe jak ważne budynki, obiekty i punkty o znaczeniu wojskowo – gospodarczym. Przez dziesiątki lat straże pożarne na Kresach budowały systemy ochrony przeciwpożarowej z myślą o bezpieczeństwie kraju. Nie łatwym zadaniem było zgromadzić zapasy wody, zdobyć inne środki gaśnicze i logistycznie móc sprawnie poprowadzić wszelkie działania ratownicze i wspierające wojsko, policję oraz służby medyczne. Bardzo ważnym w strażach pożarnych było odbywanie kursów przeciwgazowych, mając na uwadze działania prowadzone w czasie Wielkiej Wojny. Nie bez przyczyny zwracano również uwagę na zagadnienia sanitarne i medyczne obawiając się zagrożeń epidemiologicznych.[19] Ciekawym tematem do przyszłych badań powinna stanowić sprawa przynależności strażaków lub jej braku do służb wywiadowczych w samodzielnym zdobywaniu lub pozyskiwaniu za pośrednictwem wywiadu wojskowego informacji o sytuacjach zagrażających ludności cywilnej na przełomie lat 1919-1920. Nie jest tajemnicą, że w czasie trwania Wielkiej Wojny, w Europie - Niemcy, a poza starym kontynentem Stany Zjednoczone i Japonia rozpoczęły prace nad wykorzystaniem ryciny jako ewentualnej broni biologicznej. W latach następnych prowadzono dalsze prace nad wykorzystaniem innych patogenów zakażając w tajnych laboratoriach zwierzęta, owoce, warzywa i wodę. Znana historykom jest chociażby osoba Antona Casmira Dilgera niemieckiego lekarza amerykańskiego pochodzenia, który był jednym z głównych orędowników niemieckiego programu sabotażu biologicznego podczas I wojny światowej. W Stanach Zjednoczonych w 1915 zaraził on nosacizną i wąglikiem konie oraz bydło, które dostarczono na front.[20] Ten opisany przypadek mógł być jednym z wielu i rodzić skutki o których możemy się dzisiaj domyślać. Zarówno wojsko, policja jak i zawodowe straże pożarne, a na pewno najważniejsze osoby działające w tych służbach, mogły być wtajemniczone w podobne sprawy ochrony ludności cywilnej. Dzisiaj tych informacji nie zdobędziemy czytając stare gazety czy wspomnienia. Być może zachowały się w archiwach raporty tychże służb, w podobnych i innych sprawach które oznaczono jako tajne, by nie wzbudzały niepokoju społecznego. Zasługi polskiego pożarnictwa II RP mogą okazać się być znacznie większe niż przypuszczamy, tym bardziej też że była to grupa o wiele bardziej oddana sprawie, nie wychodząca przed szereg, zdecydowanie bardziej społecznie zdyscyplinowana i posiadająca większą wiedzę zawodową, a niżeli wojsko i policja.

 

Straże pożarne nie musiały za wszelką cenę wykazywać się w walkach z bronią w ręku. Ważny był przede wszystkim ich wkład w działania zabezpieczające i ochraniające, a także przejmujące zadania policji i służb medycznych, a niekiedy i służb wywiadowczych.

 

Przykładem zabezpieczenia, współpracy i ochrony może być epizod z 4 lutego 1920 roku, kiedy doszło do podpalenia zabudowań znajdujących się na lotnisku we Lwowie – Lewandówce.[21] W pierwszych dniach listopada 1918 roku lotnisko znajdowało się już w rękach polskich żołnierzy. Na terenie lotniska zbudowano koszary dla polskich żołnierzy, park maszynowy, z warsztatami lotniczymi, kuźnią, stolarnią, garażami dla samolotów i samochodów, stacją paliw. Na terenie lotniska znajdował się również magazyn z bronią i amunicją. Lotnisko sąsiadowało z dwoma równie ważnymi obiektami tj. dworcem głównym i stacją kolejową. Wszystkie trzy obiekty można dzisiaj zaliczyć do kluczowej infrastruktury łączności i transportu. W czasie konfliktów zbrojnych takie i podobne obiekty podlegają szczególnej ochronie. 4 lutego 1920 roku doszło do pożaru. Zapaliła się pompa elektryczna, która była jedynym zabezpieczeniem ochrony przeciwpożarowej na lotnisku. Na skutek silnego wiatru ogień przedostał się na hangary i pozostałe budynki warsztatowo – magazynowe. Łącznie spłonęło 6 budynków. W tym pożarze wojsko nie poradziłoby sobie bez udziału i pomocy zawodowej straży pożarnej ze Lwowa, która dysponowała sprzętem gaśniczym, którego brakowało na miejscu. Akcją gaśniczą dowodził komendant lwowskich strażaków Kazimierz Ciećkiewicz oraz komendant lotniska porucznik Władysław Toruń.[22]

 

Nie ma oficjalnych informacji, że z tamtego wydarzenia sporządzono jakąkolwiek dokumentację fotograficzną bądź opisano incydent ten w służbowych raportach wojska i straży. Jeżeli taka dokumentacja istnieje, to z całą pewnością znajduje się ona w archiwum na Ukrainie i trudno byłoby w tej chwili do niej dotrzeć z oczywistych względów politycznych i jednoznacznie stwierdzić, czy doszło do np. przypadkowego zwarcia elektrycznego czy do umyślnego podpalenia ze strony Ukraińców lub Rosjan? [23]

 

Zdarzenie to może być poddane naukowemu dyskursowi i polemice. Prawdą jest to, że miejsce to znajdowało się pod szczególną opieką polskich żołnierzy walczących najpierw z Ukraińcami w wojnie polsko – ukraińskiej, a później w czasie wojny polsko – bolszewickiej. Poza tym należy mieć na uwadze również fakt, iż kiedy zakończyła się wojna polsko – ukraińska, to jednak nie kończyła ona szeregu zbrojnych incydentów ze strony Ukraińców i Bolszewików, pomimo że ci drudzy nie byli zwolennikami wolnej Ukrainy, niemniej jednak nie przeszkadzał im panujący chaos narodowościowy i dalsze z tym związane roszczenia i ukraińskie prowokacje.[24]

 

Pożar lotniska we Lwowie – Lewandówce, pomimo, że pozostał epizodem, może jednak świadczyć o zabiegach dywersyjnych chociażby z tego powodu, iż był to już czwarty z rzędu groźny pożar na tym obiekcie odnotowany na przełomie lat 1918-1920, jak również znajdował się tam skład broni i amunicji. Przebywali na nim polscy żołnierze i amerykańscy piloci w ramach pomocy wojskowej American Relief Administration, którzy przybyli do Lewandówki we wrześniu 1919 roku i weszli w skład 7 eskadry myśliwskiej im. Tadeusza Kościuszki. [25]

 

Historia pożaru lotniska Lwów – Lewandówka w kalendarium walk 1918-1921 o Kresy Wschodnie jest przykładem wielu podobnych do siebie zdarzeń i momentów krytycznych, jak również współpracy wojska i straży pożarnej w obronie cywilnej i ochrony przeciwpożarowej miejsca, którego uważali za swój kraj, macierz broniącej swoich granic.

 

 

2. Polska prasa pożarnicza w obronie Kresów Wschodnich i walki o ustalenie granic państwa w oparciu o kalendarium wojny polsko – bolszewickiej z 1920 roku

 

Reakcje polskiego ruchu strażackiego na wydarzenia z wojny polsko – bolszewickiej i obrony Kresów Wschodnich były bardzo spójne i stanowcze. Można je przedstawić na przykładzie artykułów zamieszczanych w Przeglądzie Pożarniczym z 1920 roku. Artykuł Stanisława Pągowskiego pt.: „Obrona przeciwogniowa na Kresach Wschodnich” był chyba najbardziej adekwatnym do zaistniałej sytuacji.[26]

 

Był wspomnieniem wydarzenia z 8 sierpnia 1919 r. i nieśmiało zapowiadającym kolejne walki przeciwko Bolszewikom w obronie Mińska Litewskiego, które dopiero miały nastąpić w dniach od 7 do 15 października 1920 roku.

 

Pągowski w swoim artykule poinformował czytelników pisma o tym, iż w marcu 1919 r., Zarząd Główny Towarzystwa im, J. Piłsudskiego zwrócił się z prośbą do Zarządu Związku Floriańskiego o oddelegowanie instruktora polskiego pożarnictwa, w związku z organizacją straży ogniowych na terenie całego okręgu mińskiego, którego obszar liczył wówczas ponad czterysta pięćdziesiąt kilometrów. Działalność polskich struktur pożarniczych miała za zadanie wzmocnić polską tożsamość na ziemi kresowej. Nazewnictwo i pisownia tegoż miasta jako Mińska Litewskiego miała przypominać, iż było to miasto królewskie wchodzące w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego I Rzeczypospolitej. Autor artykułu zdecydowanie podkreślił, ze są to nasze polskie Kresy Wschodnie, które wymagają szczególnej uwagi przy opracowaniu planów ochrony przed pożarami, jednocząc wszystkie przedsięwzięcia polityczne i gospodarcze mające wpływ na kształtowanie polskich granic, a także polskiej państwowości. Idea polska – ideą całego Narodu w ramach polskiej gospodarki, kultury i polityki, jaką prowadzi Piłsudski – podkreślał Pągowski. Zadaniem zaś polskiego pożarnictwa w Okręgu Mińskim powinny być następujące: organizacja straży ogniowych zabezpieczających głównie tereny wiejskie, podniesienie poziomu wyszkolenia zawodowego członków już istniejących straży, współpraca z władzami komunalnymi i Towarzystwem im. J. Piłsudskiego. Pągowski pisząc o w/w zadaniach inspektorskich miał również na uwadze budownictwo ogniotrwałe, kursy, ćwiczenia, lustracje, zasiłki, zapomogi i pełną świadomość społeczną w omawianym temacie, która powinna być wspierana również przez władze państwowe.

 

Polski ruch pożarniczy przedstawił wówczas poglądy, które były spójne z myślą polityczną całego Narodu tj. chwycić za broń i bronić Ojczyzny przed Bolszewikami. Wstąpić do Armii Ochotniczej. Być wiernym żołnierzem Józefa Piłsudskiego i odpowiedzieć na jego odezwę: „Obywatele Rzeczypospolitej, Ojczyzna w potrzebie”. Apel naczelnika został opublikowany w nr 10/14 Przeglądu Pożarniczego w 1920 roku. Silnie emocjonalne słowa wzywały do tego, aby ci którzy czują się na siłach wzięli do ręki broń, ponieważ wrogowie atakują ze wszystkich stron. „Zastępy najeźdźców nadciągają aż z głębi Azji i usiłują złamać bohaterskie wojska, paląc i rabując wsie i miasta. Polacy wobec tego, muszą jak jednolity mur stanąć do oporu. Nawała bolszewizmu niech rozbije się o pierś polskiego żołnierza i całego Narodu. Wspólna sprawa niegodna stać się naszych ojców cmentarzyskiem. Niech zatem spieszą ci, którzy mogą. Do broni”![27]

 

Słowa odezwy Piłsudskiego były bardzo poruszające do tego stopnia, że Bolesław Chomicz i Stanisław Arczyński w Przeglądzie Pożarniczym z 1920 r., podpisali się pod następującym tekstem skierowanym bezpośrednio o Ochotniczych Straży Ogniowych : [28]„Dzikie hordy moskiewskie rozszalałe ideą bolszewizmu zagrażają naszej niepodległości. Nie ma czasu na namysły. Wszystkim, którym drogi jest ideał niezależności Polski - do broni Druhowie! W jedności siła”.[29]

 

3. Polskie straże w Armii Ochotniczej

 

Stało się! Odpowiedzieli i na ten rozkaz i na inne o podobnym brzmieniu. Dla przykładu, w Turku utworzono Powiatowy Komitet Obrony Państwa, przy którym to również zorganizowano sekcję strażacką. W dniu 6 sierpnia z powiatu tureckiego do Armii Ochotniczej zaciągnęło się 27 pożarników, a z Wielunia aż 58. Wyruszyli oni do Warszawy w swoich mundurach strażackich, by móc jednocześnie podkreślić swoją przynależność i z ruchem pożarniczym i polskim żołnierzem. 14 lipca tegoż samego roku, oddział Związku Floriańskiego w Zagłębiu Dąbrowskim powiadomił Główny Zarząd, iż wszystkie tamtejsze straże ogniowe są zarejestrowane i oczekują w pogotowiu na dalsze instrukcje, by podążyć śladem śląskiego instruktora Bolesława Pachelskiego, który już wcześniej dostał wezwanie stawienia się na front ziemi będzińskiej.[31] Straż Ochotnicza ze Złoczewa również zareagowała na odezwy Związku Floriańskiego, informując Warszawę o gotowości stawienia się na front. Członkowie tejże straży na swoim walnym zgromadzeniu podjęli również decyzję o zakupie pożyczki – odrodzenia na sumę 10.000 m.k.[32] W Pabianicach 14 sierpnia 1920 r. członkowie straży pożarnej zorganizowali zebranie w sprawie listy zdeklarowanych zaciągnąć się do Armii Ochotniczej. W Lublinie i Sieradzu straże ogniowe przystąpiły do zorganizowania akcji werbunkowych. Z Mińska Mazowieckiego wstąpiło do armii 5 druhów, poczym 16 sierpnia wyruszyli oni do Warszawy.[33] W tym samym czasie w wielu innych miastach, w strażach ogniowych zaczęto organizować zbiórki pieniężne i straże bezpieczeństwa. Na wezwania Związku Floriańskiego, by chwycić za broń i bronić Ojczyzny przed bolszewizmem, odpowiedziały również straże ogniowe z Tuliszkowa, Policznej, Spławia, Władysławowa, Kramkowa, Lichenia, Rzgowa, Krzymowa, Koła, Konina, Piotrkowa, Częstochowy, Radomska, Opatowa, Rypina, Kielc, Lipna, Brzeska Nowego, Grzybowa, Głuchowa, Radziejowa, Żarnowa.[34] W Gostyninie za przykładem powyższych powołano 20 lipca 1920 r. Miejscową Komisję Organizacyjną ds. formowania strażaków okręgu gostyńsko – kutnowskiego mających służyć w polskim wojsku.[35] Straż Ogniowa w Hrubieszczowie podjęła z kolei decyzję o wstąpieniu 13 stu czynnych członków straży, którzy zaciągnęli się do 12. pułku ułanów stacjonujących w Zamościu. Ze straży ogniowej z Chełma do wojska zapisało się 12 stu członków, a do straży bezpieczeństwa 20 stu. W następnych miesiącach do Zarządu Związku Floriańskiego dalej napływały listy członków straży, którzy pragnęli zjednoczyć się z Narodem w walce z Bolszewikami.[36]

 

 

4. Analiza i interpretacja haseł ideologicznych oraz myśli społeczno – politycznej publikowanych w Przeglądzie Pożarniczym w roku 1920.

 

Artykuły i odezwy opublikowane w 1920 r. na łamach Przeglądu Pożarniczego, które wpływały na reakcje polskich strażaków w stosunku do wydarzeń wojny polsko – bolszewickiej były bardzo emocjonalne. Z kontekstu poszczególnych zdań wygenerować można kilka głównych haseł, zapewne za którymi stała określona ideologia również i polskiego strażactwa: „Kresy Wschodnie były i są polskie”, „Idea polska – ideą całego Narodu”, „Druhowie do broni – w jedności siła”. Pomimo, że dzisiaj zdania te pozostają wyrwane z kontekstu dla celów badań i porównań, to jednak zostały one użyte na potrzeby budowania struktur walki frontowej. Określały gotowość do całkowitego i bezinteresownego poświęcenia.

 

Ponieważ na przełomie XIX i XX w., tworzyły się dopiero organizacje strażackie, których postawa była pionierska, to tym samym pionierstwo to podyktowane było bohaterską i często altruistyczną postawą, która z kolei miała swoje odzwierciedlenie w naukach romantyków i pozytywistów. Ówczesne społeczeństwo polskie zdawało sobie sprawę, iż wojna polsko – sowiecka jest nieunikniona. Prędzej czy później będą marzyli by na powrót móc odebrać ziemie, które kiedyś zostały im zabrane. Na Rosję patrzono jak na państwo dyktatury, fanatyzmu i terroru. Z treści odezwy Piłsudskiego, a także z apelu Chomicza i Arczyńskiego skierowanego do polskich straży ogniowych czytamy m. in. o niebezpiecznych hordach, które palą i rabują. Pomimo, że język ten jest przesadnie propagandowy, to jednak wynika on z poczucia odpowiedzialności za losy Ojczyzny. Odezwy zostały napisane z pobudek wielkiego patriotyzmu ideowego w tym też ustrojowego oraz pamięci o 123 latach zaborowej niewoli. Trzeba mieć też na uwadze, że polscy strażacy II Rzeczypospolitej jak i całe ówczesne społeczeństwo było bardzo wierzące i praktykujące, co było też często podkreślane. Rola kościoła katolickiego była bardzo istotna, ponieważ z kazań ludzie ci dowiadywali się jak należy postępować i najlepiej przysłużyć się Ojczyźnie. Księża nawoływali do ofiarności, udziału w pożyczkach na potrzeby państwa, wojny i udziału w niej. Dla polskich strażaków udział w tej wojnie był czymś oczywistym i naturalnym. Brak badań naukowych i dobrych materiałów źródłowych na ten temat, świadczy o tym, iż w chwili wyruszenia na front i walki, ludzie ci nie tłumaczyli się, że są członkami straży ogniowych, lecz obywatelami i Polakami chcącymi walczyć o wolność swojego kraju.

 

Podsumowanie

 

Strażak - żołnierz władający prądownicą i bronią na politycznie i kulturowo zróżnicowanym terenie pogranicza Kresów Wschodnich – swego miejsca pochodzenia i zamieszkania był naocznym świadkiem walki o ziemie zabrane. I wokół niego, także rozlegały się zewsząd strzały i niosły kule ognia, które zagłuszały odgłosy rozkazów. Dym artyleryjnego ognia wdzierał się w ich nozdrza dusząc i tępił wzrok. Krzyki walczących na frontach powstańczych bitew i potyczek bynajmniej nie identyfikowały mężczyzn i kobiet pod względem ich wykształcenia i wykonywanego zawodu. Dla wszystkich walczących Wielka Wojna nadal trwała.

 


[1] Danuta Jankiewicz, „Strażacy kresowi – z historii idei powstania Trójwojewódzkiego Domu Pogotowia Pożarowego we Lwowie”, Przegląd Pożarniczy nr 2/2018, s. 52-53.

[2] Obecnie dzielnica Lwowa w rejonie szewczenkowskim na Ukrainie. Dawniej w granicach II RP. Za: Wikipedia.

[3] W 1913 r. ogłoszono powszechną mobilizację. W Związkach i Drużynach Strzeleckich oprócz próbnej mobilizacji przyjęto także program edukacji i wychowania patriotyczno – wojskowego. Z edukowanej kadry mieli wyłonić się tzw. wychowawcy zasilający przyszłe kadry podoficerów strzeleckich. Z wyszkolonych tworzono rezerwowe odziały, które oczekiwały na gotowość powołania. Za „Legionista – Polski kalendarz N.K.N. na rok 1916, wyd. W.L. Anczyca, Kraków 1916,s. 41-42. Por. cytat: „Przygotowanie organizacyjne i mobilizacyjne 1913 i 14 roku wypadły w przeddzień wybuchu wojny europejskiej. W ten sposób strzelecka brać była ową najwrażliwszą częścią społeczeństwa polskiego (…)” , tamze, s. 43. Legalne związki strzeleckie powstały w 1910 roku, drużyny strzeleckie zostały zalegalizowane w rok później. Organizacje te powstały jako „organizm wojskowo-szkolny, odłam rewolucyjno-niepodległosciowym odłam narodowo-niepodległosciowy”, por. tamże, s. 41. Por. też: 28 lipca 1914 roku Komisja Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych wydaje odezwę do rodaków we wszystkich zaborach, aby się skupili około organizacji militarnych mających za zadanie stworzyć polską armię. Tamże, s. 152. 3 sierpnia 1914 roku zostaje utworzona Pierwsza Kompania Kadrowa stworzona z członków Strzelca i Polskich Drużyn Strzeleckich. Tamze, s. 153.

[4] Mobilizacja z udziałem straży pożarnych, członków Związku Strzeleckiego, Drużyn Strzeleckich i Kościuszkowskich, w których zrzeszeni byli również strażacy: „Druhowie, który z Was jest wrażliwego serca, słabego ducha raczej niech zaraz ustąpi z szeregów by w drodze nie był ciężarem dla innych. Będzie nas mniej, ale za to pewnych”. (…) „Przysięgam wobec Boga Wszechmogącego i wszystko wiedzącego na miłość Ojczyzny mojej, honor Polaka i uczciwego człowieka, że broń moją podnoszę w celu wywalczenia wolności Ojczyzny mojej, a nie złożę jej aż do ostatniego tchu, że nie splamię się nigdy ucieczką, ani nie opuszczę polskiego sztandaru, że przyjęte na siebie obowiązki żołnierza spełnię zawsze i wszędzie bez względu na trudności i przeszkody. W ogóle nie zaniedbam nigdy niczego aby jak najwyżej wznieść sztandar bojownika za wolność, niepodległość i całość Ojczyzny. Tak mi dopomóż Bóg”. Za: Jednodniówka OSP w Zamarstynowie wydana z okazji jubileuszu 30 lecia’, wyd. „Ekonomija”, Lwów 1936 r. s. 2-11.

[5] Na przełomie XIX i XX w., Lwów był wielokulturowym miastem, aspirującym do określenia go mianem nowoczesnej aglomeracji miejskiej, zrównoważonej pod względem gospodarczym, jak i ekonomicznym. Wzrost liczby mieszkańców, a także trwająca rewolucja społeczno – przemysłowo – techniczna sprawiły, iż miasto, w bardzo szybkim tempie rozwijało się. Zob. Danuta Jankiewicz „Lwowska Stacya Ogniowa”, Przegląd Pożarniczy nr 6/2017, s. 52-53.

[6] Wydarzenie na dziedzińcu ratusza było legalne zapewne za sprawą chaotycznej atmosfery panującej wówczas w Galicji. Zaborca zapewne nie zdawał sobie sprawy z dalszych konsekwencji. W tym samym czasie należy zaznaczyć, iż w całej monarchii wzrastały silne i trudne do opanowania ruchy nacjonalistyczne i nasilały się dążenia niepodległościowe państw znajdujących się w składzie Austro - Węgier, z którymi państwo to nie potrafiło sobie organizacyjnie poradzić. Monarchia Habsburgów była taką dzisiejsza Unią Europejską, która radziła sobie dobrze, ale tylko w okresie pokoju. Zapewne efektem próby kompromisu było m. in. 10 sierpnia 1914 oświadczenie informujące, że polskie korpusy militarne złożone z korpusów strzeleckich mogą się organizować i manifestować zgodnie z prawem międzynarodowym. Za „Legionista – Polski kalendarz N.K.N. na rok 1916, wyd. W.L. Anczyca, Kraków 1916,s. 152.

[7] Oddanie to, miało swoje konsekwencje w powstaniu warszawskim, gdzie osiągnęło swoje apogeum. Dopóki żyją warszawscy powstańcy i mamy tak duże emocjonalne nastawienie do tamtych wydarzeń nigdy wprost nie poddamy bezwzględnej krytyce przywódców, którzy od samego początku zdawali sobie sprawę z niepowodzenia. Te wszystkie wydarzenia podkreślają również jak trudno jest dzisiaj przebić się z polską racją stanu na arenie międzynarodowej. Walki o granice II RP toczone były z Niemcami, Czechami, Ukraińcami, Rosją Sowiecką, Litwinami i nie minęło kilkanaście lat jak znów zaatakowali Niemcy, Rosjanie nie wspominając o incydencie ze Słowakami.

[8] Jednodniówka OSP w Zamarstynowie wydana z okazji jubileuszu 30 lecia’, wyd. „Ekonomija”, Lwów 1936 r. s. 2-11.

[9] Tamże

[10] Por. kalendarium 1919 - 1919 r. - 14 lutego - pierwsze starcia w rejonie Berezy Kartuskie,

3 marca - zajęcie Słonimia,

7 marca - zajęcie Pińska,

17 marca - zajęcie Łucka,

16 kwietnia - początek polskiej ofensywy na Wilno,

18 kwietnia - zajęcie Nowogródka,

19 kwietnia - polskie jednostki wkraczają do Wilna, przez dwa dni trwają walki z bolszewikami na przedmieściach,

28 kwietnia - zajęcie Grodna,

25 kwietnia - zajęcie Święcian,

13 czerwca - Polacy wkraczają do Wołożyna,

4 sierpnia - jednostki polskie zajmują Mołodeczno,

6 sierpnia - Słuck i Nieśwież w polskich rękach,

8 sierpnia - po wielogodzinnych walkach zajęto Mińsk.

[11] Za cd. kalendarium wojny polsko – bolszewickiej 1919 - 14 sierpnia - zajęcie linii Wilno-Baranowicze-Sarny-Równe,

20 sierpnia - zdobycie Borysowa,

22-29 sierpnia – tajne rokowania polsko-bolszewickie w Białowieży,

29 sierpnia - padł Bobrujsk,

27 września 1919 - atak na Dyneburg (Dźwińsk) wstrzymany na skutek interwencji państw Ententy,

30 grudnia - antybolszewickie porozumienie polsko-łotewskie.

 

[12] Por. kalendarium cd.. 1920 - 3 stycznia - atak gen. Śmigłego-Rydza na Łotwę w celu wyparcia bolszewików, walki o Dyneburg wraz z wojskami niepodległej Łotwy,

5-8 marca - wojska pod dowództwem płk. W. Sikorskiego zajmują Mozyrz i Kolanowicze,

21 kwietnia - podpisanie polsko-ukraińskiej konwencji politycznej,

24 kwietnia - podpisanie polsko-ukraińskiej konwencji wojskowej,

25 kwietnia – 14 maja 1920 - ofensywa na Ukrainie i Podolu,

26 kwietnia - zdobycie Żytomierza,

27 kwietnia - zdobycie Malina, Berdyczowa, Koziatyna, Chmielnika i Baru,

28 kwietnia - zdobycie Mohylowa i Czarnobyla,

29 kwietnia - zdobycie Winnicy.

[13] Por. prasę codzienną z tego okresu i informacje o panującym głodzie w wojsku i wśród ludności cywilnej. Przykład samobójstwa z nędzy: 59 letni funkcjonariusz politechniki zastrzelił się z powodu braku środków do życia i braku jedzenia. za Kurier Lwowski z 1920 r. nr 121, s. 5.

[14] Kurier Lwowski z 1920 r. nr 88, s. 6. , Kurier Lwowski z 1920 r. nr 208, s. 6.

[15] Cytat za: za: Kurier Lwowski z 1920 r. nr 17, s. 3. \

[16] Cytat za: Kurier Lwowski z 1920 r. nr 199, s. 5.

[17] Przegląd Pożarniczy z 1920 r. nr 10/14, s. 67.

[18] Cytat za: Kurier Lwowski z 1920 r. nr 102, s. 5.

[19] Por. anonse prasowe z gazet codziennych, m.in. głoszenie, cytat: „Zakaz sprzedaży owoców. Wobec gwałtownego szerzenia się epidemii czerwionki wydał Naczelny Komisarz do spraw walki z epidemiami zakaz sprzedaży owoców na wszystkich dworcach kolejowych, pociągach, przy torach kolejowych, posterunkach postojowych dla pociągów ewakuacyjnych, tudzież przy gościńcach, ulicach i placach publicznych, a to pod rygorem konfiskaty owoców oraz kary pieniężnej w wysokości do 1000 MK”. Za: Kurier Lwowski z 1920 r. nr 198, s. 8.

[20] R. Kopeć, „Zastosowanie broni biologicznej w konfliktach zbrojnych i atakach terrorystycznych”, wyd. Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie, Kraków 2014 r. s. 53.

[21] zob. Ilustrowany Kurier Codzienny nr 36 z 6 lutego 1920 r., s. 2. Kurier Lwowski nr 36 z 6 lutego 1920 r., s. 5.

[22] Tamże

[23] Tamże

[24] Tamże

[25] Tamże, por. również J. Cisek, „O Amerykanach w obronie Lwowa i Kresów Wschodnich”, Kwartalnik Cracovia Leopolis nr 4(40)/2004, s. 2-4.

[26] Przegląd Pożarniczy z 1920 r. nr 6-9, s. 49-50.

[27] Ibidem

[28] Przegląd Pożarniczy z 1920 r. nr 10/14, s. 66

[29] Tamże

[30] Przegląd Pożarniczy z 1920 r., nr 15-22, s. 89-91.

[31] Tamże

[32] Tamże

[33] Tamże

[34] Tamże

[35] Tamże

[36] Tamże

13 sierpnia 2021

Reakcje polskiego ruchu strażackiego na wydarzenia
z wojny polsko – bolszewickiej oraz obrony Kresów Wschodnich 

Jednostki polskich ochotniczych straży pożarnych w obronie Ojczyzny stawały  z chwilą swojej organizacji. Podpisywały się pod polskimi statutami biorąc na siebie trudne zadania wynikające z idei solidaryzmu i zaufania społecznego. Obywatele polskiego narodu długo zmuszeni byli funkcjonować bez państwa. Ich determinacja i zaangażowanie stała się nieoceniona. 

 

Danuta Janakiewicz – Oleksy
Centralne Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach
Artykuł został opublikowany w Muzealnym Roczniku Pożarniczym Tom XIV 1918-1920, wyd. CMP, Mysłowice 2020. 

 

1. Straże polskie na Kresach

 

     Wojna polsko – bolszewicka zadecydowała o kształcie wschodnich granic Polski i status quo Europy na dwie dekady. Wielką w niej rolę odegrało polskie społeczeństwo zamieszkujące m. in. dzisiejsze tereny wschodniego pogranicza,  w tym  dawne ziemie kresowe, ponieważ na tamtych terenach walczono z bolszewicką nawałą już od 1917 roku.  Kresowiacy byli  świadkami podpaleń i niszczenia  wielu miast, wsi  zabytków, świątyń oraz grabieży polskiej kultury i sztuki  m. in. na  Kijowszczyźnie, Podolu, Wołyniu i Litwie. Pisząc o walkach, grabieżach, ocalałych i poległych,  nie da się obiektywnie  zrelacjonować ówczesnego kalendarium historycznego nie wspominając przy tym  o tamtejszych stowarzyszeniach ogniowych i ich  współudziale w ofensywach.

 

     Tematyka polskiego strażactwa kresowego niestety w dalszym ciągu pozostaje  tematem bardzo trudnym, drażliwym i jeszcze nie w pełni opracowanym, a przecież jest niepodważalnym dziedzictwem kulturowym i historycznym pogranicza II Rzeczpospolitej, który broni się od zapomnienia. Niezależnie od dawnych i obecnych sytuacji politycznych i społecznych pamięć o Kresach powinna pozostać częścią polskiej świadomości narodowej bo i w tej świadomości kształcili się, żyli i pracowali polscy strażacy. [1]

 

     Ochotnicza Straż Pożarna w Zamarstnowie[2] została założona w 1906 roku. Jej członkowie inspirowani ówczesnym naczelnikiem Kazimierzem Słabickim po raz pierwszy podjęli próbę zaangażowania się w sprawy narodowe w 1913 roku z racji przynależności do organizacji sokolich.[3]  Z zapisów jubileuszowej jednodniówki wiadomo, że w godzinach wieczornych organizowali polowe ćwiczenia wojskowe ucząc się musztry i posługiwania bronią. W pobliskiej szkole im. Staszica mieli również wykłady z historii i geografii. 8 sierpnia 1914 roku na początku Wielkiej Wojny  zmobilizowani przez naczelnika Karola Baczyńskiego z Ochotniczej Straży Pożarnej „Sokół” ze Lwowa złożyli  na dziedzińcu lwowskiego ratusza  uroczystą przysięgę.[4] Przysięga na Boga, honor Polaka i miłość do Ojczyzny  była nader patriotyczna i wydawałaby się wręcz niemożliwa do wygłoszenia i jawnej manifestacji chociażby z racji znajdowania się Polaków pod zaborami, a jednak wydarzenie to miało miejsce  i niewątpliwie wpłynęło  na późniejsze działania  związane m.in. z wojną z Ukraińcami w bitwie o polskość Lwowa.[5] Członkowie  straży pełnili służbę w  oddziałach pułkownika Tokarzewskiego oraz walczyli na odcinku VII Żółkiewskie – Zamarstynów. Również w roku 1919 i 1920 ich przygotowanie wojskowe i aktywność społeczna wpłynęła  na działania  zbrojne przeciwko Bolszewikom.[6]  W jednodniówce strażackiej wydanej w 1936 roku, autor podkreśla iż nawałnica bolszewicka była dużym wyzwaniem, większym aniżeli walki stoczone z Ukraińcami. Wielu ochotników zginęło bądź zaginęło. Ci, którzy powrócili do domu często nie byli już zdolni  do pełnienia dalszej służby w straży pożarnej. Nie przeprowadzono jak do tej pory badań historycznych, ani statystyk, które poinformowałyby ilu strażaków spośród setek, a nawet kilkudziesięciu tysięcy polskich obywateli wojskowych i cywilnych trafili do niewoli bolszewickiej. Można poddać pod dyskurs naukowy stwierdzenie, że członkowie straży ogniowych jako grup wcześniej wyszkolonych pod względem procedur wojskowych, hardości fizycznych i psychofizycznych, znających się również na udzielaniu pomocy medycznej, mogli być zdecydowanie silniejsi fizycznie i psychicznie by móc przetrwać nawet te najtrudniejsze momenty obozowe w porównaniu do innych znajdujących się w niewoli bolszewickiej w latach  1919 – 1922. W walkach dwóch różnych ideologii sytuacja taka  miała miejsce po obu stronach barykady. Złe traktowanie, głód, choroby w tym epidemia tyfusu plamistego, który zdziesiątkował tysiące ludzi dotyczyło polskich i sowieckich jeńców. Czytając polską prasę pożarniczą, jak również jednodniówki jubileuszowe i pamiętniki strażackie z tamtego okresu nie udaje nam się odnaleźć informacji sugerujących o krzywdach i cierpieniu na skutek walk, niewoli, indoktrynacji polskiej lub sowieckiej. Fakt ten można wytłumaczyć tym iż strażacy II RP  byli tak podporządkowani i posłuszni rozkazom swoich przełożonych  z zakresu pożarnictwa i wojskowości,  że nawet nie odważyliby się o tym publicznie wspomnieć. Niestety taki stan rzeczy był również w pewnym stopniu rodzajem propagandy, która posyłała tych ludzi  na śmierć. Pisząc o tym, trzeba mieć na uwadze to, że nie całe społeczeństwo polskie wyrażało wówczas wolę walki z Bolszewikami, jak również to że II RP była wówczas państwem o wielu mniejszościach narodowych i dlatego różne były nastawienia do walk stoczonych w latach 1919-1921. Pisząc o Kresach Wschodnich należy mieć świadomość, że żyli tam Polacy, Białorusini, Rosjanie, Ukraińcy, Litwini i Żydzi. Jeżeli dzisiaj czytamy literaturę faktu z lat 20. i 30. XX wieku, to opieramy się głównie o literaturę wspomnieniową, z której wypływa imperializm Polski. Nie przeczytamy w nich o strajkach na wsi, o niechęci przekazywania kontyngentów na rzecz Wojska Polskiego i musowych poborów. Należy mieć również na uwadze stanowisko polskich komunistów do działalności bolszewickiej. Kiedy czytamy  zaś  publikacje wydane po 1945 roku, to tym bardziej nie doszukamy się obiektywizmu. W tym wielkim zamęcie różnic i poglądów możemy zwrócić uwagę na polskie strażactwo. Okazuje się, że od samego początku organizacji i funkcjonowania jest zgodne i spójne wręcz zdyscyplinowane, gdzie przyświeca im jeden cel – walka z pożarami. Rywalizacja sportowa, współzawodnictwo, konkurencja. Ćwiczenia umacniają ich tylko w swojej hardości ducha i idealistycznej dyscypliny ucząc tym samym bezkrytycznego patriotyzmu. Kwitł  w stowarzyszeniach ogniowych młody duch pod  hasłem: „ w jedności siła”.  W tychże samych organizacjach ogniowych  nie zachodziły absolutnie żadne konflikty interesów politycznych narastających na przestrzeni 123 lat, które panoszyłyby się pomiędzy starymi, a młodymi racjami stanu, w zamyśle budowania państwowości po 1918 roku.  Należy przyznać, że polskie strażactwo II RP uwielbiało Józefa Piłsudskiego i opierało się wyłącznie na jego decyzjach i woli. Strażacy oprócz wojska byli jedną z najbardziej oddanych i karnych sił społecznych, którzy mieli przygotowanie i doświadczenie  w działaniu i boju. Kompetencje te spajały  wiele umiejętności, po taktykę wojskową, wychowanie fizyczne, wiedzę na temat medycyny, fizyki, chemii, biologii, geografii i gospodarki. Dla Piłsudskiego polskie strażactwo było idealne, przeznaczone  do natychmiastowego poboru oraz walki. Wobec obojętności i zawahań niektórych grup i nastawień antywojennych,  Piłsudski zapewne nie miał wyboru walcząc o przychylność strażaków i innych stowarzyszeń paramilitarnych. Ktoś przecież musiał pójść  na tę  wojnę i za chwilę następną. Idealizm, patriotyzm i wychowanie w szeroko pojętej dyscyplinie towarzyszył polskim strażom pożarnym i wielu tysiącom Polaków oddanych w jedynie słusznej sprawie do 1939 roku.[7] Okres dwudziestolecia międzywojennego był okresem wielu walk, po każdej tej walce i również po wojnie polsko – bolszewickiej odbudowywano straże na nowo w myśl idei pracy u podstaw. Zamarstynowska straż też o tym wspomina.

Redakcja Historypoż poszukuje informacji na temat zakładowej straży pożarnej nieistniejącej już Elektrowni I w Jaworznie na Górnym Śląsku.

 


 

Copyright 2022. HISTORYPOŻ&MUZEOPOŻ. Wszelkie prawa zastrzeżone. 

 

Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży
Blog o historii ochrony przeciwpożarowej, s​​​​​​przętu gaśniczego i działalności straży